[Relacja] Oldtimer Warsaw Show 2017

Oldtimer Warsaw Show 2017 Fot. Marcin Witkowski

Targi samochodowe to świetny sposób na spędzenie weekendu. Niezależnie, czy robimy to w pojedynkę, z drugą połówką, grupą dobrych kolegów, czy z całą rodziną. Jednak jest w tym mały haczyk, jeżeli byłeś już na jednych w tym roku, to wybieranie się na kolejne nie ma najmniejszego sensu. Dlaczego? Bo znowu zobaczysz te same samochody (możliwe, że nawet te same egzemplarze), co ostatnio. Istnieje jednak wyjście i z tej sytuacji. Porzuć nowe auta, na rzecz tych starszych, unikalnych, samochodów z duszą.

Świetną okazją do tego jest odwiedzenie targów Oldtimer, które w tym roku odbyły się w centrum Ptak EXPO w podwarszawskim Nadarzynie, przyciągając istną mieszankę ludzi. Ludzi na pierwszy rzut oka wydających się być kompletnie różnymi, ale wszyscy zarażeni są tym samym wirusem, zwanym miłością do klasyków. Spotkamy więc i młodych zdolnych, którzy przyjechali swoimi Porsche w takiej ilości jakby to były zwykłe Corolle, całe rodziny w do bólu zwyczajnych i nudnych miniavanach, a także totalnych zapaleńców w autach o wiele starszych, niż demokracja w Polsce.

Frekwencja wystawców dopisała i każdy mógł znaleźć nie tylko jedno „coś” dla siebie, ale całą masę takich „cośów”, a dodatkowo niezłą garść prawdziwych perełek. Wystarczy tylko wspomnieć o prawdziwym wysypie klasycznych BMW, starych amerykańskich wozów, sporej ilości Japończyków i Włochów, pełnym przeglądzie polskich pojazdów z PRLu, ale najwięcej pojawiło się starych Mercedesów. Nie tylko takich „normalnych”, ale także wersji specjalnych, tuningowanych (oczywiście chodzi o tuning z epoki), zupełnie jakby ktoś rozpruł worek z napisem „Wszystkie Mercedesy z przed roku 1995 jakie chciałbyś mieć”. Z resztą sprawdźcie sobie zdjęcia i sami oceńcie, czy warto się pojawić na tym evencie za rok.

Jest jeszcze jedna zaskakująca rzecz w całym tym targowym cyrku. Kilka miesięcy temu byłem w tym samym miejscu, na targach Moto Show, które miały co prawda większy rozmach, ale były też o wiele bardziej skomercjalizowane. Tutaj atmosfera była jakby bardziej kameralna, luźniejsza, bardziej rodzinna. Mimo, że ludzie się nie znali, to całe wydarzenie przypominało piknik dużej grupy, dobrych znajomych, połączonych wspólną pasją. Wszystkim petrolheadom polecam doświadczenie tej energii na własnej skórze, do zobaczenia na Oldtimerze za rok!

Zobacz również:   Ferrari 488 Pista - najmocniejsze Ferrari z silnikiem V8

Leave a Reply