[TEST] DS 3 Crossback 1.2 PureTech 155 KM Performance Line+

Wypromowanie nowej marki jest trudne, a wypromowanie marki premium jeszcze trudniejsze. W tym drugim przypadku cena nie zawsze bywa kluczowa więc trzeba czymś się wyróżnić. DS postanowił to zrobić na swój sposób i po pięknym DS 7 Crossback przyszła pora na mniejszego Crossovera, DS 3 Crossback. O ile większy model, zwłaszcza dobrze doposażony można nazwać poniekąd towarem luksusowym, tak DS 3 Crossback jest bardziej kontrowersyjny. To coś co od zawsze Francuzi umieją robić najlepiej. Projektować auta nietypowe i jak się później okazuje ponadczasowe.

Większość marek w obecnych czasach kopiuje swoje modele, różniące się jedynie rozmiarami i jakością wykończenia. W tym przypadku tak nie jest. DS 3 Crossback to zupełnie nowa twarz, która czerpie z marki jedynie charakterystyczne detale. Francuska marka stawia na unikatowo zaprojektowane reflektory. Składają się one w system DS Matrix LED Vision wykorzystujący grupę pojedynczych diod LED oraz kamerę rozpoznającą inne pojazdy. System znając położenie innych uczestników drogi wyłącza poszczególne sektory świateł drogowych dzięki czemu maksymalnie doświetlają drogę nie oślepiając przy tym innych.

Crossover wykorzystuje charakterystyczną płetwę, znaną z 3 drzwiowego hatchbacka DS 3. O ile we wcześniejszym modelu element wpasował się idealnie, tak tutaj wywołuje pewne sporne uczucia. Bez wątpienia był to specjalny zabieg, jednak DS 3 Crossback wygląda przy tym dziwacznie. Największą bolączką tego zastosowania jest jednak bardziej klaustrofobiczne wnętrze w drugim rzędzie siedzeń. Czego się jednak nie robi dla sztuki. Drugim intrygującym, chociaż dużo ciekawszym elementem są chowane klamki, które możemy znać np. z Tesli. Gdy zbliżymy się do auta z kluczykiem, klamki automatycznie się wysuwają. To samo dzieje się po wciśnięciu przycisku ryglowania drzwi we wnętrzu.

Wersja Performance Line oprócz kilku emblematów charakteryzuje się też ciekawym wzorem 18 calowych felg o wzorze Monza. Ponadto zamiast chromowanych wstawek, te zostały polakierowane na kolor czarny. I tak, podwójny wydech jest prawdziwy. Szok, ale pozytywny. Jeszcze większy szok pojawia się gdy usłyszymy dźwięk po odpaleniu silnika. Najmocniejsza jednostka z podwójnym wydechem wydobywa z siebie przyjemny basowy pomruk.

Chociaż z zewnątrz auto jest dość obłe i ma dużo zaokrąglonych kształtów, tak wnętrze jest kanciaste. Chociaż bardziej przydałoby się określenie, obsadzone diamentami. Niemal wszystkie elementy wnętrza są zaprojektowane tak, by przypominały kształt diamentu. Przyciski na desce rozdzielczej, szata graficzna systemu multimedialnego, a nawet nawiewy czy klamki do drzwi. Wszystko jest w charakterystycznym kształcie. Ergonomia jest tutaj stawiana na drugi, może nawet trzeci bądź nawet dalszy plan… Najbardziej irytuje jednak korzystanie z dotykowego ekranu. Ponieważ umieszczone pod nim przyciski to panele dotykowe, to często przy korzystaniu z multimediów włączałem przez przypadek np. podgrzewanie siedzenia. Obsługa wnętrza wymaga przyzwyczajenia.

Nie można za to narzekać na jakość materiałów. Są one zdecydowanie z górnej półki. Większość elementów jest miękka i przyjemna, a deska rozdzielcza i górna część boczków drzwi pokryta Alcantarą. Efekt mogą popsuć twarde plastiki umieszczone niżej, jak koszyki na napoje w drzwiach, czy dolna część tunelu środkowego. Trochę brakuje praktycznych schowków, te w drzwiach czy podłokietniku są raczej symboliczne. Jedynie zamykany schowek przed pasażerem jest spory i głęboki.

System multimedialny możemy znać z innych modeli grupy PSA, ale został graficznie dostosowany pod DS’a otrzymując charakterystyczny wzór diamentów. Działa też szybciej i jest bardziej responsywny niż w większości aut z PSA. Duży 10,3 calowy ekran jest czytelny nawet przy dużym słońcu. Samo korzystanie z systemu nie jest uciążliwe, no może poza wspomnianymi wcześniej przyciskami dotykowymi na desce rozdzielczej, które odpowiadają za przechodzenie między MENU. Cyfrowe zegary za kierownicą można spersonalizować w zależności od potrzeb. Wyświetlimy tu mapy, dane z jazdy, lub zostawimy wyłącznie prędkościomierz. Ten ekran jest również bardzo czytelny. DS oferuje jeszcze wyświetlacz Head-Up Display, szkoda tylko, że obraz wyświetlany jest na dodatkowej, wysuwanej szybce, a nie na przedniej szybie. Największą bolączką modelu jest jednostrefowa klimatyzacja oraz bardzo słaba jakość kamery cofania. 

Zobacz również:   [TEST] Honda Civic 1.0 129 KM CVT Executive

DS 3 Crossback jest wygodny. Kierowca ma do dyspozycji szeroki zakres regulacji fotela i kierownicy. Jest też sporo miejsca na głowę. Z tyłu ilość miejsca na nogi nie powala, ale bez problemu pomieści wyższe osoby. Przestrzeni nad głową nie brakuje.

Bagażnik DS’a nie jest jego najmocniejszą stroną. 350 litrów pojemności wystarczy do codziennej jazdy, czy na dłuższy wyjazd we dwoje. Konkurenci oferują jednak odrobinę więcej, a dodatkowym minusem jest spory próg załadowczy.

Francuzi oferują w gamie DS’a silnik benzynowy 1.2 PureTech w wariantach 130 i 155 KM. Do wyboru jest też 1.5 litrowy Diesel o mocy 130 KM, a także wersja elektryczna E-Tense. Ten egzemplarz został jednak wyposażony w nowy, 155-konny wariant. Tak sporą moc DS otrzymuje z 3 cylindrowego silnika przy 5500 obr./min., a maksymalny moment obrotowy jaki jest w stanie osiągnąć wynosi 240 Nm przy 1750 obr./min. Pierwsze wrażenie jest zaskakująco dobre. Mimo tak małej pojemności, crossover jest wyjątkowo zwinny. Różnica między wersją 130-konną jest znaczna. Testowany DS 3 Crossback zbiera się bardzo dobrze już od niskich obrotów, zapewniając niezłą elastyczność. Pomaga w tym niezła, 8 biegowa skrzynia automatyczna. Przyspieszenie do 100km/h wynosi zaledwie 8,2 sekundy, co jest naprawdę dobrym wynikiem. Uczucie dobrej dynamiki potęguje tryb Sport, który realnie zwiększa wrażenia. Pedał gazu jest bardziej czuły, a skrzynia biegów reaguje szybciej, a także dłużej przytrzymuje wyższe obroty. Może nie jest to sportowy model, ale z pewnością zapewnia dobre wrażenia.

Apetyt mocnego benzyniaka nie jest zbyt duży. W mieście powinien zadowolić się średnim zużyciem 7,5 l/100km. Na trasie bez większego problemu osiągniemy 5,4 l/100km. Na trasach szybkiego ruchu zużycie paliwa będzie wynosiło od 6,6 do 8 litrów. Wersja 130 konna powinna oferować nieco mniejsze zużycie, ale kosztem sporej różnicy w dynamice.

DS 3 Crossback ma dobrze zestrojone zawieszenie. Jest komfortowe, a przechyły nadwozia nie są tak duże jak spodziewalibyśmy się po francuskim crossoverze. Brakuje może tej precyzji układu kierowniczego i lepszych odczuć z tego co dzieje się na drodze, ale jak już wspomniałem wcześniej, nie jest to sportowy model. Świetnie radzi sobie w mieście dzięki swojej zwinności i zwartym rozmiarom. Na trasie też nie ma większych problemów, DS jest stabilny i dobrze wyciszony, głównie będziemy słyszeć przyjemny, delikatny pomruk 3 cylindrów.

Szczerze przyznam, że gdy umawiałem DS 3 Crossback, z góry zakładałem, że jest to auto bez większego sensu. Wszystko się zmieniło w trakcie testu. Uważam, że ten samochód jest najlepiej prowadzącym się francuskim Crossoverem, a 155-konny silnik pasuje do niego idealnie. Być może słabsza jednostka nie dałaby aż takich emocji, a zawieszenie w porównaniu z konkurentami Premium może być nieco w tyle. Owszem DS 3 Crossback jest drogie, prezentowany model kosztuje około 160 tys. zł. Jest to jednak w pełni wyposażona wersja, której jakość jest jak najbardziej na wysokim poziomie. DS nie wszystkim przypadnie do gustu, ale warto przekonać się o tym osobiście, bo to idealny samochód do wyrażenia siebie i wybicia się z tłumu. Ja jestem pozytywnie zaskoczony.

Leave a Reply