[TEST] Honda e: Advance

Auta elektryczne dają spore pole do popisu i niemal wolną rękę projektantom. Dzisiejsze czasy pokazują, że auta futurystyczne coraz częściej trafiają na drogi, a Honda e: jest idealnym przykładem jak auto koncepcyjne niemal w niezmienionej formie może trafić do sprzedaży.

Szkoda, że Hondzie nie udało się przenieść auta koncepcyjnego 1:1 do wersji cywilnej. Brakuje kilku detali, które sprawiały, że e: budziłoby jeszcze większe zainteresowanie. Mimo to miejska elektryczna Honda potrafi zaskakiwać, szokować oraz budzić podziw, a ponadto zyskała drugą parę drzwi. Ciekawa konstrukcja mocno nawiązuje do modeli z lat 80-tych i 90-tych, podkreślając japoński charakter z tamtych lat. Okrągłe światła zastosowano z przodu i tyłu auta, a ich kształt i czarne detale wykończeniowe zostały tak dopasowane, że tylna część wygląda niemal tak jak przednia. To jeszcze nic. Wydaje się, że Honda e: powstała jako auto pokazujące możliwości przyszłych modeli. Zamiast tradycyjnych lusterek – kamery. Wysuwane klamki? Bardzo proszę. Nawet gniazdo ładowania nie jest umieszczone jak w innych elektrykach tylko od góry na masce.

Wnętrze kontynuuje tą modern retro stylistykę. Przeplata się tu klasyczny design z dwuramienną kierownicą, imitacją drewna i ciekawym materiałowym wykończeniem siedzeń z deską rozdzielczą pełną ekranów i cyfrowej technologii. Ekranów na desce rozdzielczej jest aż 5. Dwa służą jako wyświetlacze lusterek, jedno jako cyfrowe zegary, a dwa kolejne to centrum multimediów i zarządzania samochodem. Nie jest to może ergonomiczne zastosowanie, ale z pewnością bardzo ciekawe i jednocześnie intrygujące. Na szczęście Honda pozostawiła klasyczny panel klimatyzacji i chwała im za to.

Ekran cyfrowych zegarów nie jest zbyt rozbudowany, pełni funkcję wyświetlacza najważniejszych informacji z jazdy bez możliwości personalizacji. Można by powiedzieć, że ma za zadanie nie odwracać uwagi kierowcy od drogi, gdyby nie to, że obok mamy kolejne dwa spore wyświetlacze multimediów. Co prawda kierowca nie będzie w stanie korzystać z obu, ale pasażer w trakcie jazdy może korzystać tego, który akurat ma przed sobą. Można również na obu wyświetlić interesujące nas aplikacje, a przyciskiem od zmiany kolejności kart, możemy zamienić wyświetlane informacje z ekranu po lewej na prawą stronę i odwrotnie. Możemy np. jednocześnie korzystać z map wbudowanej nawigacji oraz tej z podłączonego smartfona przez Android Auto lub Apple CarPlay. Dzięki zainstalowanemu wejściu HDMI jest też możliwość podłączenia sprzętu takiego jak laptop czy konsola do gier i wyświetlania na ekranie Hondy obrazu. Sprawdziłem to na przykładzie laptopa i faktycznie jest taka możliwość, ale trzeba się liczyć z delikatnym opóźnieniem w przesyłaniu ekranu, więc granie w gry raczej będzie tutaj ciekawostką. A jak podłączyć takie urządzenie do prądu? Jest też gniazdko 230V o mocy 1500W więc śmiało można podłączyć także ekspres do kawy.

W tej klasie aut elektrycznych trudno znaleźć właściwego rywala dla Hondy e:. Dacia Spring może i oferuje podobną przestrzeń ale to zupełnie inna liga jeśli chodzi o rozwiązania technologiczne. Fiat 500e ma tylko dwoje drzwi, chociaż jest zbliżony cenowo do Hondy. Tutaj mamy natomiast drugą parę drzwi i może nie dużą ale przyzwoitą ilość miejsca dla pasażerów tylnych siedzeń, by przewieźć czwórkę dorosłych przez miasto. Bagażnik ma symboliczne 171 litrów pojemności bagażnika, a po złożeniu kanapy 861 litrów. Są za to haczyki na zakupy i całkowicie płaska podłoga po złożeniu kanapy. Do miejskich wojaży powinno wystarczyć.

Ten malutki japoński samochód ważący 1525 kilogramów, co jak na auto elektryczne jest niewielką ilością ma potężne 154 KM mocy maksymalnej (słabsza wersja ma 136 KM). I wcale nie żartuje ze słowem potężne. Dodajmy do tego aż 315 Nm maksymalnego momentu obrotowego dostępnego praktycznie od zera i mamy naprawdę ciekawe połączenie. Do 100 km/h przyspiesza w 8,3 sekundy, natomiast do 50 km/h tylko 3 sekundy. Napęd na tylne koła sprawia, że auto prowadzi się rewelacyjnie. Mało tego, Honda pozwala na wyłączenie kontroli trakcji co w połączeniu z mokrą nawierzchnią pozwala na zarzucanie tyłem. Auto daje naprawdę sporo radości z jazdy. Zawieszenie jest charakterystyczne dla Hondy, daje pewność prowadzenia w zakrętach oraz jest na tyle komfortowe i ciche, że przejazd przez wybije nie będzie problemem. Jest tu wielowahaczowe zawieszenie zarówno z przodu jak i tyłu, a rozkład masy to 50:50.

Przejdźmy teraz do tych mniej przyjemnych rzeczy, czyli baterie i zasięg. Zainstalowano tu baterię o pojemności 35,5 kWh co teoretycznie jest całkiem niezłym rozwiązaniem. Niestety Honda e: jest żarłokiem i to bardzo. Producent deklaruje 222 kilometry zasięgu na pełnym naładowaniu i w okresie letnim w warunkach miejskich te 200 kilometrów jest dość realne. Jednak w przypadku temperatur w pobliżu zera jak w przypadku tego testu zasięg spada diametralnie. Realnie Honda e: była w stanie zrobić około 140 kilometrów na pełnym ładowaniu, a także udało mi się dotrzeć z Warszawy do Lublina na dystansie 170 kilometrów z jednym doładowaniem oraz jadąc z prędkością 110 km/h. Więc nie jest aż tak strasznie. Problemem może być też prędkość z jaką może ładować się miejska elektryczna Honda. Ładując się prądem zmiennym AC jesteśmy ograniczeni do zaledwie 7,5 kW. Przy podłączeniu do szybkiej ładowarki DC możemy już ładować z prędkością 100 kW więc to brzmi już dużo lepiej. Nie jestem tylko w stanie zrozumieć, dlaczego podczas testu sprawdzając na kilku ładowarkach o wyższych prędkościach Honda nie chciała nigdy ładować szybciej niż 40 kW. Być może to tylko przypadek, albo niskie temperatury, natomiast tempo ładowania było już mniej przyjemne.

Zobacz również:   [TEST] Opel Corsa Color Edition 1.4 90 KM LPG

Honda e: to rewelacyjne, nieszablonowe auto, które daje naprawdę dużo radości z jazdy, ale też z samego obcowania z nim. Nie jest to auto, które się opłaca. Zakup wymaga wyłożenia bagatela 168 800 zł, a spore zużycie prądu nie pozwala na dużą ekonomię, jeśli nie mamy taniego źródła energii. Fiat 500e ze zbliżoną pojemnością baterii i za podobne pieniądze jest w stanie zrobić o 100 kilometrów więcej na pełnym naładowaniu. Tu jednak mamy 5 drzwiowe auto i bardzo wyróżniający się design. Największym jednak problemem jest to, że pomimo tych wad naprawdę mi się podoba.

Leave a Reply