[TEST] Mitsubishi Space Star 1.2 Intense

Od jakiegoś czasu producenci samochodów mają dziwne podejście do nazywania swoich samochodów. Mercedes już dawno zaczął stosować oznaczenia silników, które nijak mają się do tego, co znajdziemy pod maską. Tą samą drogą poszło Audi, których oznaczenia przysparzają o zawrót głowy. Mitsubishi chociaż nie ingeruje w oznaczenia silników, to nazywa swoje modele wzorując się na starszych, jednak nie są ich następcami. Tak jak Eclipse nie jest już sportowym Coupe, tylko SUVem z dopiskiem Cross, tak Space Star z minivana przerodził się w miejskie auto segmentu A.

Nowy Space Star wygląda specyficznie. Nie wygląda nad wyraz nowocześnie jak np. Toyota Aygo, ale też nie jest nudziarzem jak rumuńska Dacia. Widać japońskość samochodu, a to oznacza, że ma swój, niepowtarzalny styl i to liczy się chyba najbardziej. Auto posiada kilka chromowanych detali, a nad tylną szybą rozciąga się spoiler. Producent zdecydował się na zastosowanie biksenonów w przednich reflektorach, przy czym z tyłu światła są już LEDowe.

Chociaż Space Star nie jest już minivanem, to jego nazwa ma nawiązywać do przestrzeni i praktyczności. Jest więc połączeniem dwóch światów. Małego ale pojemnego auta miejskiego. Dwa światy widoczne są również we wnętrzu, ponieważ zaprojektowane zostało niczym auto z poprzedniej dekady, a z drugiej strony oferuje kilka nowoczesnych rozwiązań. Niski koszt zakupu zagwarantuje nam twarde i mało przyjemne plastiki. Przyciski są duże i mało estetyczne, jednak trudno zaprzeczyć Space Starowi intuicyjności. Osoby, które nie odnajdują się w nowoczesnych autach z tabletami zamiast tradycyjnych przycisków będą z Mitsubishi najbardziej zadowoleni. Wstawki w kolorze niebieskim oraz jasne elementy tapicerki rozweselają ciemne wnętrze.

Między czytelnymi zegarami znajdziemy również informacje o eko jeździe. Czyli im bardziej ekonomicznie jedziemy, tym więcej lampek nam się świeci. Umieszczono tu także komputer pokładowy z cyfrowym wskaźnikiem poziomu paliwa i najpotrzebniejszymi informacjami w trakcie jazdy. Minus, to obsługa komputera, która odbywa się za pomocą przycisku przy zegarach. Jest bardzo niewygodne. Na konsoli środkowej znajdziemy tradycyjne radio pozwalające na słuchanie muzyki przy pomocy portów AUX i USB, płyt CD! (czego nie znajdziemy w większości nowych aut innych marek) oraz zapewnia podłączenie telefonu poprzez Bluetooth. Ale nie myślcie, że Mitsubishi jest aż tak w tyle. Za dopłatą dostaniemy kolorowy ekran o przekątnej 6,5 cala, wyposażony w nawigację, a nawet możliwość podłączenia telefonu przez Android Auto czy Apple Car Play.

Z ciekawszych gadżetów, które zaoferuje nam spartański Mitsubishi Space Star, to przede wszystkim podgrzewane lusterka boczne, a także czujniki zmierzchu (automatyczne światła) oraz czujniki deszczu (automatyczne wycieraczki). Wersja Intense oferuje również automatyczną klimatyzację jednostrefową.

Zobacz również:   [TEST] Renault Grand Scenic 1.6 dCi 130 KM Intens

Mitsubishi oferuje przyzwoitą przestrzeń pasażerską w obu rzędach siedzeń. Oczywiście jak na auto segmentu A. Dwie wysokie osoby będą siedzieć jak sardynki, jednak w innym przypadku będzie w miarę przyzwoicie. Wykończenie siedzeń nie jest mocnym koniem Space Stara. Siedzenia są bardzo gąbczaste, a długie podróże zaczną po czasie męczyć. Auto bardziej nadaje się do krótkich miejskich przejazdów niż na dalekie podróże.

Bagażnik jest tu skromny. Jednak dzięki zastosowaniu podwójnej podłogi, mamy pod nią przegrody na akcesoria, dzięki czemu spokojnie zmieścimy wszelkie płyny itp. Szkoda, że wyposażenie obejmuje zestaw naprawczy zamiast koła zapasowego.

Decydując się na zakup Space Stara, zostaniemy postawieni przed wyborem dwóch silników benzynowych, 71 konną jednostkę o pojemności 1 litra i silnik 1.2 o mocy 80 KM. Nasza, testowa, mocniejsza wersja okazuje się być całkiem zrywna. Ochoczo wkręca się na obroty i rozpędza małego Mitsubishi do setki w 11,7 sekundy. Wszystko dzięki bardzo małej wadze, niecałych 900 kg. Samochód spod znaku trzech diamentów całkiem nieźle radzi sobie również poza miastem. Trzy cylindry pod maską mocno dają o sobie znać poprzez dość silne wibracje auta. Jednak kluczem do sukcesu jest oszczędne zużycie paliwa. Na trasie można zejść poniżej 5 litrów, a w mieście Mitsubishi zużyje średnio 7 litrów benzyny. Space Star jest też jednym z niewielu aut, które dają wybór manualnej, bądź automatycznej skrzyni biegów. Tutaj możemy dostać skrzynię bezstopniową CVT, która świetnie poradzi sobie w miejskich korkach.

Dzięki niewielkim rozmiarom, Space Star jest niezwykle zwrotny, średnica zawracania wynosi zaledwie 4,6 metra i jest to odczuwalne. Małym Mitsubishi zmieścimy się niemal wszędzie. Parkowanie nim jest banalnie proste, mimo to brakuje jednak chociażby czujników parkowania. Miejskie auto prowadzi się pewnie nawet przy większych prędkościach. Natomiast zawieszenie chociaż całkiem nieźle radzi sobie z większością nierówności to potrafi mocno hałasować. Hałas dobiega również od przecinającego podczas jazdy powietrza. Wygłuszenie wnętrza mogłoby być dużo lepsze.

Mitsubishi Space Star jest jednym z najtańszych aut na rynku. Chociaż bazowa cena zaczyna się od 37 990 zł, za rozsądną wersję zapłacimy nieco więcej. Miejski samuraj to dobrze prowadzące się auto, którego największymi zaletami są zwinność, oszczędność i możliwość wyposażenia w skrzynię CVT. Nie wszystkim przypadnie do gustu toporny jego toporny charakter i nieco przestarzała stylistyka.

Leave a Reply