[TEST] Nissan Micra 1.0 Acenta

Nissan Micra fot. Piotr Majka

Micra piątej generacji pojawiła się w salonach w 2017 roku. Nowa generacja stanowczo odcięła się od stylistyki poprzednich generacji. Z małego kobiecego samochodu stała się prawowitym przedstawicielem samochodów klasy B. I to o jednym z najlepszych designie w klasie. W tamtym roku testowaliśmy bogato wyposażoną Micrę z silnikiem 0,9 IG-T o mocy 90 KM, w tym roku postanowiliśmy sprawdzić jedną z najczęściej wybieranych wersji wyposażenia Acenta połączonym z nowym silnikiem 1,0 o mocy zaledwie 71 KM.

Muskularne, wyraziste nadwozie to cecha nowej Micry

Nissan Micra jest samochodem, który świetnie wygląda w każdym kolorze. Jednak muskularne wyraziste nadwozie doskonale komponuje się z równie wyrazistymi kolorami takimi jak niebieski, zielony, pomarańczowy czy czerwony, ponadto można ozdabiać go dodatkową personalizacją w wybranych kolorach. Dzięki wyrazistym kolorom doskonale widać czarny grill w kształcie litery V, od której rozpoczynają się ostre linie biegnące aż ku tyłowi nadwozia. Czarne słupki B i C potęgują wrażenie, że dach Micry dosłownie unosi się w powietrzu. Tak jak w Juke, Nissan schował klamki w słupkach C. Tak dobrze, że osoby nie znające samochodu nie umiały otworzyć tylnych drzwi myśląc, że jest to 3 drzwiowy hatchback.

Na uwagę zasługują także klamki tylnych drzwi ukryte w słupkach C oraz wydłużona linia dachu ze spojlerem

Wnętrze nowej Micry zostało zaprojektowane tak, żeby każdy mógł się odnaleźć w tym samochodzie w ciągu paru chwil. Wskaźniki i przyciski zostały rozmieszczone ergonomicznie, a dwukolorowa tapicerka ożywia wnętrze samochodu. Jakość materiałów i spasowanie jest na wysokim poziomie. Front deski rozdzielczej został pokryty z miękkiego materiału i dopiero dalsza jej część jest twarda.

Prosta i bardzo ładna dwukolorowa deska rozdzielcza

Dużą przyjemność sprawia obcowanie z kierownicą, która została lekko ścięta w dolnej części. Grubość wieńca zapewnia dobre trzymanie a wielkość kierownicy zapewnia idealne czucie drogi. Na kierownicy znajdziemy przyciski do sterowania komputerem pokładowym, głośnością czy obsługą systemu multimedialnego. Jak zwykle za kierownicą Nissana mamy duże i czytelne analogowe zegary przedzielone rozbudowanym i czytelnym komputerem pokładowym.

Duży ekran dotykowy jest w standardzie w wersji Acenta. Klimatyzacja automatyczna i kamera cofania to część pakietu komfortowego (1950 zł w autach z rocznika 2018)

Dla wersji Acenta standardowym systemem multimedialnym jest 7 calowy wyświetlacz z ekranem dotykowym. System multimedialny jest prosty w obsłudze. Jednak nawigacji w tej wersji nie uświadczymy, za to producent daje możliwość podłączenie iPhona poprzez Apple CarPlay i korzystanie z tej funkcji na ekranie samochodu. System multimedialny dodatkowo przydaje się do obsługi kamery cofania, która daje bardzo czytelny obraz sytuacji podczas cofania. Oczywiście system ma funkcje radia FM, AM, podłączenia telefonu przez Bluetooth i korzystania jako zestaw głośnomówiący czy stremowanie muzyki z telefonu. O wrażenia akustyczne dbają tylko 4 głośniki umieszczone z przodu samochodu. Pozwalają słuchać muzyki w dobrej jakości, jednak jeśli oczekujemy przestrzenności dźwięku zalecam wybranie systemu Bose (2000 zł). Dzięki wzmacniaczowi i głośnikom umieszczonym w zagłówkach zapewniają przestrzenność i dynamizm słuchanej muzyki.

Ręczny hamulec, to się ceni szczególnie w zimie 😉

We wnętrzu samochodu znajdziemy parę schowków. W desce rozdzielczej zamykany schowek ma pojemność zaledwie 10 l. Pod panelem klimatyzacji, a przed skrzynią biegów znajduje się głęboki schowek z gniazdami USB i 12V idealny na odłożenie telefonu. Oczywiście nie zabrakło schowków w przednich drzwiach, które bez problemu mieszą 1,5 litrowe butelki na wodę, a pomiędzy przednimi fotelami znajdują się 2 cupholdery.

Miejsca z tyłu tak jak w każdym 4 metrowym aucie miejskim, na krótkie dystanse wystarczy na dłuższe lepiej wybrać kompakta

Pomimo, że nazwa samochodu wskazuje niewielkie rozmiary to wnętrze również zaskakuje swoją przestronnością. Kierowca jak i pasażer z przodu siedzą dość nisko, przez co przestrzeni nad głową jest wystarczająca ilość nawet dla wyższych osób. Kierownica ustawiana w dwóch płaszczyznach i fotel pozwalają wyregulować się tak, by każdy mógł znaleźć idealną pozycję. Fotele są tak ukształtowane by móc komfortowo podróżować na długich i krótkich dystansach, co niestety nie jest cechą oczywistą w samochodach klasy B. Miejsca z tyłu jest wystarczająco, chyba, że z przodu będą podróżować osoby o wzroście zawodowego koszykarza.

300 l bagażnik

Bagażnik ma pojemność 300 l. Jest to wynik niemal standardowy dla tej klasy samochodów. Tylną kanapę można dzielić w stosunku 60:40. Po złożeniu siedzeń uzyskujemy 1004 l pojemności bagażowej, jednak nie dostaniemy do dyspozycji płaskiej podłogi. Znalazłem jedną wadę w bagażniku, którą jest brak haczyka na zakupy. Takowy powinien się znajdować w każdym samochodzie miejskim którym często będziemy odwiedzać sklepy robiąc codzienne zakupy. Producent nie zapomniał o miejscu na koło dojazdowe, w standardzie znajduje się zestaw naprawczy, jednak warto wydać 350 zł za spokój ducha.

A oto monstrum o mocy 71 KM

Pod maską pracuje trzy cylindrowy wolnossący silnik o pojemności 999 cm3 i mocy 71 KM osiąganych przy 6300 obr./min i momencie obrotowym 95 Nm przy 3500 obr./min. Już same liczby mówią, że auto z tym silnikiem demonem szybkości nie jest, 100 km/h osiąga po upływie 16,4 s a prędkość maksymalna wynosi 160 km/h, a z górki nawet 165 km/h 😊. Eksploatacja w mieście okazuje się całkiem przyjemna, ponieważ silnik pozwala nadążyć w dynamicznej jeździ miejskiej. Oczywiście nieraz będziemy musieli wkręcić silnik do 6500 obr./min jednak nie ma czego się obawiać bo silnik to nieźle znosi. Na trasie, raczej będzie wymagana wstrzemięźliwość od wyprzedzania. Ten ryzykowny w tym przypadku manewr będzie musiał być bardzo dobrze przemyślany i poparty solidną redukcją do trzeciego a czasem nawet i drugiego biegu.

Zobacz również:   [TEST] Honda Civic 1.0 VTEC Turbo 129 KM Manual Executive

Silnik dynamiką nie grzeszy jednak ma świetna cechę – jest ekonomiczny. Średnie spalanie uzyskiwane podczas testu wynosiło 5,5 l/100 km. W mieście Micra nie powinna spalić więcej niż 6 l/100 km. A na trasie spalanie będzie wahało się pomiędzy 4-4,5 l/100 km. Czasem jednak trzeba wyruszyć w dłuższą podróż i odbyć jazdę drogą ekspresową czy autostradą. Przy 120 km/h mały Nissan palił 5,8 l/100 km a przy 140 km/h – 7,6 l/100km. Ciekawostką jest, że Nissan w swoim mikrusie zastosował dźwiękochłonna przednią szybę, która pozwala zredukować szum oporu powietrza na drogach o podwyższonym limicie prędkości.

16″ calowe kołpaki wyglądają nieźle

Nowa Micra nie tylko zaskakuje swoją ekonomicznością, ale również niemal doskonałym prowadzeniem. Zawieszenie nowej generacji Micry zostało zestrojone nieco sportowo. Nie jest twarde, bo pozwala komfortowo podróżować na nadal dziurawych polskich drogach. Ale pozwala na szybkie i dynamiczne pokonywanie zakrętów, przez co odczuwamy poczucie bezpieczeństwa. W mieście auto okazuje się bardzo zwrotne, 10 m średnicy zawracania pomiędzy krawężnikami to bardzo dobry wyniki. Dodatkowa kamera cofania z czujnikami parkowania tylko ułatwia wykonywać trudniejsze manewry.

Tylne światło przeciwmgielne rodem z Formuły 1

Każda Micra jest wyposażona w system inteligentnego hamowania awaryjnego (IEB), czyli technologię inteligentnej jazdy automatycznie uruchamiającą hamulce w przypadku wykrycia zwalniającego lub zatrzymującego się pojazdu poprzedzającego. Ponadto standardowo mamy do dyspozycji sześć poduszek powietrznych, dwa punkty zaczepu fotelika ISOFIX z tyłu oraz na przednim fotelu pasażera. Nissan nie zapomniał o układzie wspomagania ruszania pod górę, ograniczniku prędkości, tempomacie, automatycznych świateł oraz o systemie monitorowania powietrza w oponach. W standardzie Micra uzyskała w zaostrzonych testach w 2017 roku Euro NCAP 4 gwiazdki, a z dodatkowym pakietem bezpieczeństwa Micra może pochwalić się 5 gwiazdkową notą. W skład dodatkowego pakietu wchodzą automatyczny hamulec awaryjny z funkcją wykrywania pieszych, adaptacyjne światła drogowe, rozpoznawanie znaków drogowych oraz inteligentny system ostrzegania i interwencji przy niezamierzonej zmianie pasa ruchu.

Przednie światła do jazdy dziennej w kształcie bumerangów

Testowana wersja Acenta udowodniła, że nie musimy wybierać najbogatszych wersji wyposażenia by móc cieszyć się z całkiem nieźle wyposażonego samochodu za stosunkowo dobrą cenę w stosunku do jakości wykonania samochodu. Nad wyborem silnika należy jednak się zastanowić, ponieważ aktualnie mocniejszy 90 KM silnik benzynowy jest jedynie 2 000 zł droższy a uzyskujemy dużo większą dynamikę samochodu. Jednak gdy z samochodu będziemy głównie korzystać w mieście można wybrać słabszą jednostkę, która może się okazać trwalszą i bardziej ekonomiczniejszą.

https://www.test.auto.pl/testy/test-nissan-micra-ig-t-90-n-connecta/

Leave a Reply