[TEST] Renault Clio Grandtour GT

Renault Clio Grandtour GT fot. Piotr Majka

Renault w swojej gamie od lat oferowało ciekawe modele w sportowych konfiguracjach. Model Clio dostępny w wersji R.S. jest jednym z najciekawszych aut klasy B, o sportowym zacięciu. Co zrobić jeśli jednak jest to dla nas zbyt duży koszt, lub liczą się w dużej mierze walory estetyczne? Renault oferuje również wersję GT, która zawiera zarówno ciekawą stylistykę, jak i przystępny dynamiczny silnik. Co jeśli oprócz tego potrzebujemy jeszcze więcej przestrzeni? Nic prostszego, dodajemy kolejne GT do naszego wyboru i tym sposobem otrzymujemy Renault Clio Grandtour GT. Jaki jest tego efekt? Zaczynamy.

Renault Clio Grandtour GT fot. Piotr Majka
Renault Clio Grandtour GT fot. Piotr Majka

Sportowe kombi przestały już dziwić. Odkąd największą popularnością na początku XXI wieku zaczęły cieszyć się modele RS4 i RS6, klienci pokochali zadziorne kombi. Renault oferuje natomiast coś nowego. Usportowione kombi w klasie B. Samochód cechuje się świetnym wyglądem, tym piękniejszym kiedy zdecydujemy się na kolor Niebieski Malte (koszt 2300 zł), jak w przypadku testowanej wersji. Wersja GT wyróżnia się również świetnie wyglądającymi pięcioramiennymi felgami 17-calowymi.

Renault Clio Grandtour GT fot. Piotr Majka
Renault Clio Grandtour GT fot. Piotr Majka

Przednia część Clio wyróżnia się wyrazistymi przednimi lampami oraz dużym logo Renault umieszczonym w tle niewielkiego płaskiego grilla. Pod samym logo umieszczono dyskretny napis GT, który ma podkreślać z jakim autem mamy do czynienia. W zderzaku znajduje się spory wlot powietrza do chłodnicy. Zamiast świateł przeciwmgłowych sportowa wersja Clio dostała przeniesione w to miejsce diody LED. Są one otoczone srebrną wstawką cechującą tę wersję kompaktowego kombi.

Renault Clio Grandtour GT fot. Piotr Majka
Renault Clio Grandtour GT fot. Piotr Majka

Boczna linia Clio Grandtour GT zaczyna się wraz z długą maską. Klarowna, energiczna sylwetka budzi emocje już nawet w podstawowej wersji. Mamy tu wyraźnie zarysowane nadkola oraz to, co wyróżnia model GT, lusterka w srebrnym kolorze. Na dolnej krawędzi drzwi mamy zaokrąglone, trójkątne przetłoczenie podkreślone przez srebrną wstawkę. Klamki drzwi tylnych umieszczono w słupku C. Jak na sportową linię przystało, dach kombi zaczyna mocno pochylać się ku dołowi, już od samego środka. Począwszy od bocznej szyby pierwszego rzędu, wszystkie słupki są w kolorze czarnym ciągnąc się aż po tylną szybę, tworząc niebanalną sylwetkę pełną dynamizmu.

Renault Clio Grandtour GT fot. Piotr Majka
Renault Clio Grandtour GT fot. Piotr Majka

Z tyłu, począwszy od górnej części, Clio zauważymy sporą zaokrągloną szybę, nad którą umieszczono niewielką lotkę przedłużającą całą linię dachu wraz ze światłem stop. Prężne i muskularne kształty widoczne są nawet z tyłu, gdzie zauważymy zaokrąglone lampy oraz obłe kształty poniżej linii szyb. Całość dopełnia srebrny element zderzaka modelu GT imitujący rolę dyfuzora. Znalazło się również miejsce na podwójną końcówkę wydechu, która również jest elementem sportowej wersji Clio. Może nie jest to najgłośniejszy tłumik jednak potrafi zadowolić ucho gdy tylko zbliżymy się do tylnej części auta. Znajdziemy tu także niewielkie logo Renault Sport GT.

Renault Clio Grandtour GT fot. Piotr Majka
Renault Clio Grandtour GT fot. Piotr Majka

Wnętrze auta jest stonowane, jednak nie oznacza to, że jest nudne. Znajdziemy tu mnóstwo ciekawych detali i kształtów, które rozweselają wnętrze. Wnętrze, jak na auto klasy B, jest naprawdę przyzwoite. Materiały użyte w aucie są dobrej jakości i w dużej mierze miękkie i przyjemne w dotyku. Cała góra deski rozdzielczej jest wykonana z bardzo przyjemnego i miękkiego materiału. Na drzwiach jest już różnie, miejscami miękko, a miejscami twardo, nawet w tych miejscach gdzie spodziewalibyśmy się innego materiału. Po stronie pasażera oprócz całkiem przyzwoitego schowka znajduje się również szeroka półka. Bardzo przydatne miejsce, szczególnie jeśli pasażer nie ma co zrobić z telefonem, a koniecznie musi być on na wierzchu. W samym rogu deski rozdzielczej po stronie pasażera umieszczono również element sygnowany Renault Sport.

Renault Clio Grandtour GT fot. Piotr Majka
Renault Clio Grandtour GT fot. Piotr Majka

We wnętrzu przed kierowcą czeka wygodna skórzana kierownica oraz łopatki do zmiany biegów połączone z automatyczną skrzynią biegów EDC. Jest to wyposażenie dostępne wyłącznie w wersji GT. Kółko zostało wyposażone w przyciski od sterowania tempomatem, a na dole umieszczono logo GT. Za kierownicą znajdują się również przyciski od sterowania radiem, głośnością oraz zmianą stacji. Patrząc dalej ujrzymy czytelne zegary umieszczone w głębokich srebrnych tubach. Po środku znajdziemy natomiast cyfrowy wyświetlacz prędkościomierza, oraz powyżej ekran komputera pokładowego. Warto dodać, że tarcza obrotomierza została wykonana w kolorze siwym, podkreślając wyróżniającą się sportową wersję. Niestety żółty kolor tarczy zobaczymy tylko w wersji R.S.

Renault Clio Grandtour GT fot. Piotr Majka
Renault Clio Grandtour GT fot. Piotr Majka

Konsola środkowa została zaprojektowana w minimalistycznym stylu. I dobrze, co za dużo to nie zdrowo, Jeśli chodzi o przyciski fizyczne znajdziemy tu jedynie guziki od świateł awaryjnych, blokady drzwi oraz cztery przyciski od sterowania systemem multimedialnym. I o to chodzi, ponieważ ekran jest dotykowy, a jego sterowanie nie sprawia większych problemów. Poniżej umieszczono jeszcze sterowanie automatycznej, jednostrefowej klimatyzacji. Całość została zabudowana w lakierowanym w kolorze Piano Black panelu. Na szczęście ten błyszczący dodatek nie został umieszczony już nigdzie więcej, co u niektórych producentów zdarza się nagminnie. Poniżej centralnej części kokpitu znajduje się wnęka, która być może nie pomieści „tabletofonów” ale większość osób z przyzwoitych rozmiarów telefonem spokojnie zadowoli. Znajduje się tu również przycisk Start/Stop (ciągle nie mogłem się przyzwyczaić do tak nisko umieszczonego przycisku odpalania auta) i miejsce na kartę bezkluczykowego systemu Renault (nie jest konieczne jej włożenie jednak jest ono jak najbardziej na miejscu, jeśli nie chcemy jej trzymać w kieszeni). Obecne są tu również port USB, slot na kartę SD (głównie do nawigacji satelitarnej), wejście AUX i wyjście 12V. Tunel środkowy należy do automatycznej skrzyni biegów EDC, klasycznego drążka hamulca ręcznego i pojemników na kubki. Są tu również przyciski od tempomatu, ogranicznika prędkości i… to co najbardziej będzie kusiło podczas jazdy, przycisk R.S. Drive, który zmienia tryb jazdy w bardziej sportowy. O samym trybie przeczytacie jednak nieco dalej.

Renault Clio Grandtour GT fot. Piotr Majka
Renault Clio Grandtour GT fot. Piotr Majka

Urządzenie multimedialne zainstalowane w Clio zostało oparte na systemie R-Link. Obsługa 7 calowego ekranu dotykowego jest prosta i przyjemna. Ekran główny można podzielić według „własnych upodobań”, jednak jedynie spośród kilku wersji. Możemy zdecydować, co ma znajdować się na ekranie Home. Nawigacja działa czytelnie i co ważne, po Polsku. System bezproblemowo i szybko paruje się z telefonem za pomocą Bluetooth, dzięki czemu możemy zarówno odbierać jak i wybierać rozmowy telefoniczne oraz słuchać muzyki. Za dopłatą 1500 zł otrzymujemy również kamerę cofania z systemem wspomagania parkowania tyłem. Kolejnym dodatkiem wartym 1000 zł jest R.S. Monitor 2.0. Aplikacja pozwala na odczyty telemetryczne podczas jazdy. A więc zaczynając od najciekawszego, możemy sprawdzać przyspieszenie do „setki”, czas hamowania do zera, czas przebycia pierwszych 400 i 1000 metrów oraz inne. Możemy sprawdzić aktualne wykorzystanie mocy oraz momentu, zmierzyć czasy okrążenia na torze itp. Mamy również aplikację R-Sound Effect, która imituje dźwięk silnika wybranego spośród kilku dostępnych samochodów poprzez wydobywanie dźwięków z głośników połączonych z aktualnym użyciem przepustnicy i obrotami silnika. Z pewnością ciekawe rozwiązanie jednak na dłuższą metę sztuczny dźwięk potrafi zniechęcić i zmęczyć.

Renault Clio Grandtour GT fot. Piotr Majka
Renault Clio Grandtour GT fot. Piotr Majka

Osoby siedzące z przodu zostaną uraczeni znakomitymi fotelami kubełkowymi. Głębokie fotele, które umieszczono w Clio GT są wygodne i jeszcze lepiej sprawdzają się w praktyce. Świetne trzymanie boczne pozwoli na pewną i komfortową podróż podczas szybkich podróży. W fotelu będziemy siedzieć dość nisko, więc niektóre osoby, oraz sporo kobiet prawdopodobnie, będą musiały się nauczyć jazdy w warunkach, kiedy nie widać przed sobą „przedniej rejestracji”. Wersja GT dodatkowo uraczy nas bardzo ładnym przeszyciem tapicerki, z umieszczoną miejscami szachownicą, wykończeniem w białej nici na rogach fotela oraz logiem Renault Sport na zagłówkach. Takie detale zawsze cieszą oko. Testowana wersja Clio ugości nas również opcjonalnym panoramicznym dachem szklanym, którego koszt wynosi dodatkowe 2600 zł.

Renault Clio Grandtour GT fot. Piotr Majka
Renault Clio Grandtour GT fot. Piotr Majka

Miejsce z tyłu to coś, co wolałbym pominąć. Niestety, przestrzeń na nogi nie powala, gdy w aucie będą siedzieć większe osoby (powyżej 160 cm wzrostu). O ile chcemy przewozić dzieci czy osoby nawet do 1,6 m nie będzie problemu, jednak ja w przypadku 184 cm wzrostu usiadłem za sobą, nie miałem już zbyt wiele miejsca na nogi. Zmieściłem się, ale nie czułbym się komfortowo podczas długiej podróży. Brakuje również lepszego wyprofilowania kanapy.

Renault Clio Grandtour GT fot. Piotr Majka
Renault Clio Grandtour GT fot. Piotr Majka

Clio Grandtour ciężko nazwać pełnoprawnym kombi. Bardziej można nazwać go powiększonym hatchbackiem, który uraczy nas dłuższą linią i większą pojemnością bagażnika. Jako wersja Grandtour, Clio oferuje pojemność na poziomie 443 litrów do linii tylnej półki, czyli aż 143 litry więcej od wersji hatchback. W 443 litrach uwzględniono również 85 litrowy schowek w podwójnej podłodze. Pod nią znalazło się nawet miejsce na koło zapasowe. Złożenie tylnej kanapy da nam całkowicie płaską podłogę, co zdecydowanie działa na plus, szczególnie jak na małe miejskie kombi. W takiej konfiguracji otrzymamy 1380 litrów do samego dachu. Clio Grandtour być może nie jest największym kombi, jednak konkurencja wśród aut o powiększonym bagażniku w klasie B jest bardzo niewielka, przez co model Clio zdecydowanie zyskuje na konkurencyjności. Zwarta, foremna budowa bagażnika, oraz dodatkowe haczyki na zakupy to dodatkowe atuty, które zadowolą niejedną osobę.

Renault Clio Grandtour GT fot. Piotr Majka
Renault Clio Grandtour GT fot. Piotr Majka

Pod maską Renault Clio GT znajdziemy turbodoładowany, 4 cylindrowy silnik o mocy 120 KM. Taki sam silnik jest dostępny również w wersjach podstawowych modelu Clio. Swoją moc maksymalną osiąga przy 5000 obr./min. natomiast maksymalny moment 205 Nm już przy 2000 obr./min. Samochód pierwszą setkę osiągnie po 9,2 sekundy i możemy go rozpędzić do 199 km/h. W takim razie czy wersja GT to tylko pakiet stylistyczny? Na pierwszy rzut oka tak, jednak mamy tu do dyspozycji coś jeszcze. Decydując się na wersję GT modelu Clio nie powinniśmy być zawiedzeni. Faktycznie osiągami nie zbliża się ona mocno do R.S.-ki ale potrafi dać mnóstwo frajdy podczas jazdy. Szczególnie po wciśnięciu przycisku R.S. Drive, który zmienia właściwości jezdne auta, a automatyczna skrzynia EDC działa zdecydowanie szybciej i trafniej reaguje na nasze zachcianki. Już w normalnym trybie jazdy skrzynia EDC testowanego Clio działała znacznie szybciej od tej montowanej chociażby w modelu Talisman.

Zobacz również:   [TEST] Volvo XC40 T5 - najmniejszy ze Szwedów
Renault Clio Grandtour GT fot. Piotr Majka
Renault Clio Grandtour GT fot. Piotr Majka

Wersja GT nie oznacza, że będziemy zmuszeni do częstych odwiedzin na stacji benzynowej. Dla osób, które zdecydują się na ten wariant dla samego wyglądu, a interesują się powolną jazdą w tunelu aerodynamicznym ciężarówki mam dobrą wiadomość. Samochód przy spokojnej jeździe potrafił spalić nawet średnio 4,8 l/100km i to przy włączonej klimatyzacji. Mistrzem ekojazdy również nie jestem, więc na pewno da się zejść o kolejne dziesiąte litra niżej. Neutralna jazda na trasie nie powoduje również drastycznych wzrostów spalania. Należy się liczyć ze spalaniem na poziomie 6 litrów, a dynamiczna jazda w trybie Sport, ponad 7 litrów na „setkę”. Podczas stałej jazdy z prędkością 120 km/h auto spaliło średnio 6,5 l/100km, natomiast podczas jazdy z prędkością autostradową zapotrzebowanie na paliwo wzrosło do 7,8 l/100km. W mieście przy neutralnej jeździe Clio GT spaliło średnio 8 l/100 km. Dzięki automatycznej skrzyni biegów i eko-jeździe powinniśmy spokojnie zejść z tego pułapu. Dynamiczna jazda po mieście w trybie RS Drive i mentalnym nastawieniem na tryb „Kubicy” sprawi, że spalanie podniesie się do ponad 10 litrów na „setkę”, a rekordziści kręcą spokojnie pod 12/13 litrów.

Renault Clio Grandtour GT fot. Piotr Majka
Renault Clio Grandtour GT fot. Piotr Majka

A jak to jest z prowadzeniem? Jak na auto, które ma w jakimś stopniu imitować sportowe emocje jest nadzwyczaj dobrze. Pewne, szybkie łuki nie sprawiają Clio Grandtour GT najmniejszego problemu. Zawieszenie jest utwardzone i obniżone, dzięki czemu jesteśmy w stanie trafniej odczuć zachowanie samochodu, a sportowe, kubełkowe fotele pozwalają na znakomitą wygodę podczas zabawy autem. Oczywiście ma to też swoje negatywne strony, kiedy podczas jazdy kamienistym brukiem, będziemy odczuwać twardość zawieszenia, czy 17 calowe felgi z oponami o niskim profilu. Ale każdy użytkownik, chcący sportowych emocji powinien się z tym liczyć. 😉

Renault Clio Grandtour GT fot. Piotr Majka
Renault Clio Grandtour GT fot. Piotr Majka

Zarówno sportowa wersja GT jak i kombi to udane połączenie. Taka mieszanka daje Nam przyjemne, miejskie kombi ze sportowym charakterem. Może nie tyle sportowym na jaki część osób mogłaby liczyć ale z pewnością auto cieszy zarówno oko jak i całą resztę podczas podróży. Cena jaką jesteśmy zmuszeni zapłacić za taką kombinację z opcjonalnymi dodatkami przedstawionymi w teście to 77 900 zł. Czy to dużo? To już indywidualna kwestia. Czy samochód może się podobać? Zdecydowanie. Już niedługo wchodzi na rynek odświeżona wersja GT, która wprowadzi trochę detali kosmetycznych. Nie zmieni się na pewno jedno, frajda z jazdy, która pomimo tak niewielkich różnic technicznych między autem podstawowym robi tak dużą różnicę w przyjemności.

1 KOMENTARZ

Leave a Reply