[TEST] Renault Master Kamper Ebacamp 2.3 dCi 180 KM

Moda na caravaning w Polsce powoli wzrasta. Ilość kamperów i przyczep kempingowych w naszym kraju nieustannie rośnie, a pełnoprawnych kempingów na mapie Polski jest coraz więcej. Wciąż jednak nie możemy mierzyć się z krajami zachodniej i południowej Europy, gdzie moda na taką formę wypoczynku jest dużo bardziej zakorzeniona. Przyznam się na wstępie, że nie miałem do tej pory styczności z caravaningiem. Postanowiłem jednak podjąć wyzwanie i sprawdzić z czym to się jie biorąc na test Renault Mastera z zabudową typu kamper od firmy Ebacamp.

Już w pierwszych dniach przekonałem się dlaczego to właśnie południowo-zachodnie kraje mają najlepiej rozwinięty Caravaning. Pogoda. Na test Mastera przypadła pora, gdzie ciężko było szukać suchego miejsca w Polsce. Szkoda, ale nie ma co odpuszczać. Plan był prosty, skoro jadę kamperem, a raczej kamper-vanem to najlepiej nie utknąć w jednym miejscu. Dlatego spróbowałem zarówno płatnych kempingów jak i popularnego w Polsce (i w sumie legalnego w niewielu krajach poza Polską) spania “na dziko”.

Kamper-van od Ebacamp został zbudowany w oparciu o Mastera w wersji L2H2 czyli do dyspozycji mamy stosunkowo krótką, ale w miarę wysoką bazę. Przed odbiorem auta byłem trochę zaniepokojony co do przestrzeni w środku, jednak miło się zaskoczyłem. Udało się tu zmieścić rozkładaną kanapę ze stołem, kuchenkę, zlew, lodówkę, a nawet całą łazienkę. Co prawda Spać mogą tu wyłącznie dwie dorosłe osoby, ale podróżować już 4. Tylna kanapa posiada dwa pasy bezpieczeństwa, a nawet ISOFIXy.

 

 

Jeśli chodzi o kanapę, to jest dość wygodna, zwłaszcza, że można się na niej położyć i odpocząć w trakcie podróży, by po chwili kontynuować dalej jazdę. Materiał pokrywający siedziska jest wykonany z bardzo miękkiego materiału i przypomina trochę styl retro. Stół można przesuwać, a nawet wyciągać, jednak jest na tyle ciężki oraz posiada zabezpieczenie antypoślizgowe dzięki czemu nie przemieszcza się w trakcie jazdy. Gdy przychodzi pora spania, przebudowanie kanapy w łóżko wymaga trochę czasu i wprawy. Przygotowanie łóżka zajmuje około 5 minut (czas przybliżony, nie licząc z zegarkiem w ręku). Ze względu na niewielką ilość miejsca w aucie rozkładanie łóżka należy dobrze rozplanować, ponieważ część elementów należy wysunąć, część przestawić, a częściowo za łóżko robi blat stołu. Łóżko przykrywamy wszystkimi elementami materiałowymi razem z oparciem kanapy. Dość skomplikowane i w tym przypadku większe kampery mają przewagę.

Istotnym elementem mobilnego domu jest kuchnia. Ta w Masterze wydaje się być wystarczająca. Mamy kuchenkę z dwoma palnikami i niewielki zlew. Możemy je zamknąć pokrywą, powiększając tym samym blat do przygotowywania jedzenia. Szkoda, że między palnikami, a zlewem nie ma większej przegrody, aby podczas zmywania nie chlapać wodą na kuchenkę. Butla gazowa jest symboliczna, podobno ze względów bezpieczeństwa. Dla mnie była wystarczająca do przygotowania kilkukrotnie jedzenia oraz gotowania wody. Na większe posiłki może okazać się za mała.

W tylnej części auta umieszczono niewielką lodówkę. Działa ona podczas jazdy albo na postoju, ale tylko przy podłączeniu zewnętrznego zasilania, gdyż mogłyby zbyt szybko rozładować akumulator. Master Ebacamp został wyposażony na dachu w solary, ale ich głównym zadaniem jest zapewnienie prądu dla oświetlenia LED i pompy wody. Oświetlenia jest naprawdę sporo, rozmieszczonego po całej kabinie. Od jasnego, białego umieszczonego w centralnej części po bardziej klimatyczne ciepłe światło rozmieszczone pod szafkami czy przy podłodze.

Łazienka kamper-vana jest bardzo przestronna, zmieściła się podróżna toaleta, zlew i prysznic, a nawet dwa lusterka. Zbiornik na wodę czystą jak i brudną ma pojemność po 100 litrów każdy. Pojemność raczej standardowa w większości tego typu pojazdach. Wodę można uzupełnić na dwa sposoby, albo przewodem od zewnątrz, albo, gdy nie mamy węża z odpowiednią końcówką, wewnątrz kampera. Zbiornik umieszczono pod kanapą.

Do ogrzewania wody wykorzystano bojler Truma Therme TT2. 5 litrowy zbiornik może nagrzać w 50 minut, ale wyłącznie przy podłączeniu prądu zewnętrznego – 230V. Woda może być też podgrzewana ciepłym powietrzem, w tym przypadku systemem Webasto AT 2000 STD, ale trwa to dłużej. Są dwa ujścia ciepłego powietrza w kabinie. Jedno w łazience, drugie przy drzwiach pod szafką kuchenki. O ile łazienka potrafi nagrzać się dość szybko, tak część mieszkalna ze względu na wyłącznie jeden kanał wyjściowy potrzebuje trochę więcej czasu.

Całością sterujemy za pomocą paneli w szafce za kierowcą. Mamy dotykowy panel służący za m.in. włączenie prądu do oświetlenia, włączenie pompy wody oraz sprawdzenie poziomu naładowania akumulatora i aktualnego stanu wody czystej i szarej. Jest też panel od solarów, włącznik bojlera i sterownik od Webasto. Panel solarny o mocy 160W jest wystarczający do codziennych czynności i jest w stanie ładować prąd nawet w pochmurny dzień.

Nawet na tak małej powierzchni udało się zmieścić sporą ilość szafek. Są mniejsze, wiszące oraz jedna większa obok lodówki. Znalazło się też kilka półek pod kuchenką zamykanych za pomocą rolety. Dodatkowo auto ma jeszcze mały bagażnik z tyłu auta, do którego mamy dostęp od zewnątrz. Mi osobiście brakowało większego pojemnika na pościel, więc jeździła w osobnym pojemniku. System do szafek marki Blum zapewnia trwałą konstrukcję i zabezpieczenie przed otwieraniem podczas jazdy. Meble wydają się być solidne. Stolik centralny można wyjąć na zewnątrz, a także regulować na wysokość. Dodatkowo bok pojazdu zacienimy markizą włoskiej firmy Fiamma.

Zobacz również:   [TEST] Citroen C4 Cactus 1.2 Puretech 110 KM Feel

Jazda kamperem różni się trochę od podróżowania zwykłym autem osobowym. Jest to bus więc trzeba liczyć się z gabarytami, a także z inaczej zestrojonym układem kierowniczym. Mimo wszystko jest to znacznie wygodniejsze rozwiązanie od przyczep kempingowych. Fotele są wygodne, a fotel pasażera jest dodatkowo obracany. Pasażer ma również opcjonalny wysuwany stolik (listwę) Easy Life, który z pewnością pomoże np. w pracy na laptopie podczas jazdy. Chociaż nie samą pracą człowiek żyje, więc inne czynności są również jak najbardziej wskazane. Są tu liczne uchwyty na kubki i spore miejsca w drzwiach na większe butelki z wodą. Po stronie pasażera przed nogami mamy wysuwaną ogromną szufladę, która pomieści naprawdę sporo. A nad deską rozdzielczą kilka mniejszych schowków i miejsce z portem USB i kartą pamięci do wbudowanej nawigacji. Szkoda tylko, że nie ma więcej wyjść USB, jest za to ładowarka indukcyjna i dwa wyjścia 12V w przedniej części kabiny.

Pomoc w trakcie jazdy zapewniają dwa ekrany. Jeden, górny służy jako lusterko wsteczne. Obraz jest wysokiej jakości, szerokokątny. Można zmieniać poziom jasności, aby dostosować obraz również do jazdy nocą. Gadżet jest bardzo przydatny. Podczas cofania wyłącza się ten ekran, a włącza kamera cofania na ekranie systemu multimedialnego. Tu jakość obrazu jest trochę gorsza, ale wciąż na dobrym poziomie. Dodatkowo przy cofaniu pomagają nam czujniki parkowania z przodu i tyłu. Sam system multimedialny został oparty na systemie R-Link pierwszej generacji. Trochę szkoda, ponieważ w autach osobowych Renault oferuje już systemy o dwie generacje dalej. Najważniejsze, że mamy nawigację satelitarną, radio z Bluetooth i przede wszystkim Android Auto i Apple CarPlay. W jeździe pomagają nam też opcjonalne dodatki jak tempomat, czujnik martwego pola czy asystent pasa ruchu informujący o przekroczeniu pasa.

Silnik znajdujący się pod maską Mastera to jednostka o pojemności 2.3 litra i mocy 180 KM. W połączeniu z 6 biegową skrzynią Renault pracuje cicho, nawet przy wyższych prędkościach. Tu bardziej słyszymy szumy oporów powietrza, które przy prędkości 110 km/h wzwyż zaczynają się mocno nasilać. Elastyczny silnik pozwalał nawet na bezpieczne manewry wyprzedzania i to mimo swoich gabarytów.

Jeśli chodzi o zużycie paliwa nie ma co się oszukiwać. Przy masie własnej 2700 kg + bagaże i kierowca z pasażerem małe nie będzie. I tak byłem niezwykle zaskoczony. Najbardziej optymalna była jazda z prędkością 100 km/h. Średnie zużycie paliwa wynosiło wówczas 8,2 litra na 100 km. Przy prędkości 120 km/h zużycie paliwa rosło do blisko 10 litrów. Jazdą po mieście bez problemu zadowoli się nawet 11 litrami ropy.

Niestety kamper-van nie obył się bez negatywnych elementów. Uważam, że rozkładanie części sypialnej jest mimo wszystko zbyt skomplikowane. Na minus również głęboko schowany uchwyt do zrzutu szarej wody. Jest umieszczony niemal centralnie pod samochodem, przez co aby opróżnić zbiornik trzeba się mocno schylić i daleko sięgnąć. Do plusów należy za to dodać naprawdę sporą przestrzeń w niewielkich rozmiarów busie. Nie sądziłem, że w Masterze o długości L2 uda się wygodnie umieścić łazienkę, cały osprzęt kuchenny i jeszcze pełnowymiarowe miejsce do spania. A jednak da się. Podobają mi się również materiały, z jakich wykonano zabudowę i przede wszystkim wygodna, duża łazienka. 

Renault przy okazji sprawowało się bardzo dobrze. Oszczędna i trwała jednostka zapewnia wystarczającą moc do napędzenia tego ciężkiego pojazdu. Jedynie można ponarzekać na kiepskie wyciszenie wnętrza. Cena Mastera w wersji furgon z opcjonalnym wyposażeniem to koszt 93 300 zł netto. Prezentowana zabudowa od firmy Ebacamp to dodatkowe 119 tys zł netto. Najlepsze w kamperach jest jednak to, że wnętrze możemy dostosować jednak do własnych potrzeb i nawet jeśli mamy jakiś narzucony schemat, można go dowolnie zmodyfikować pod siebie.

Leave a Reply