[TEST] Renault Rafale E-Tech 4×4 300 KM

Po zniknięciu z europejskiego rynku modelu Talisman w 2022 roku, w gamie Renault zabrakło bardziej luksusowego przedstawiciela segmentu D. Marka nie miała auta, które nadawało się na model flagowy, który będzie zawierał wszystkie nowinki technologiczne, a zarazem zaoferuje wysoki komfort i reprezentatywny wygląd. Wtedy wyłonił się model Rafale. I to nie byle jaki, ponieważ w testowanej wersji, jest to najmocniejsze obecnie fabryczne Renault.

Zacznijmy jednak od wyglądu. Ten przypomina modele Peugeota. Nic dziwnego, w końcu projektant odpowiedzialny za Rafale oraz kilka innych modeli Renault, był szefem działu projektowego w Peugeocie przez 10 lat. Kanciasta sylwetka w wysokim SUVie Coupe jest agresywna, a zarazem spójna. Większość podwyższonych aut ze skośnym dachem wygląda trochę pokracznie. Tutaj udało się uzyskać naprawdę fajny efekt. Testowany model został wyposażony w aż 21 calowe felgi, które w tym aucie wcale nie wyglądają przesadziście.

Wnętrze zaprojektowano w nieco futurystyczny sposób. Elegancka limuzyna kojarzy się bardziej z symetrią i klasyką, tutaj natomiast postawiono na bardziej odważny design. Nie mogło zabraknąć oczywiście dwóch sporych ekranów, od cyfrowych zegarów i systemu multimedialnego, zakrzywionego w stronę kierowcy. Materiały są dobrze spasowane i przyzwoitej jakości, chociaż nie są jakieś wyjątkowo miękkie w dotyku. Dobre wrażenie sprawiają fotele, które są wygodne i pokryte Alcantarą. Przestrzeni jak na SUVa Coupe nie brakuje nie tylko na nogi, ale również nad głową, chociaż tylna kanapa jest ustawiona bardzo nisko, co może być przyczyną tej przestronności w drugim rzędzie. Na pochwałę zasługuje również bagażnik, który chociaż niski, przez mocno opadający dach jest pojemny. Ma aż 630 litrów pojemności, niski próg załadowczy, jest głęboki, a otwór bagażnika szeroki.

System multimediów openR Link oparto na Androidzie, co ma sporo plusów. Niezależnie, czy korzystamy z Android Auto z telefonu, czy z wbudowanej nawigacji opartej również na Mapach Google, mapa między zegarami wyświetla również tą samą, aktualną mapę. Do tego mamy możliwość pobierania aplikacji ze sklepu Google, co pozwoli na większą personalizację bez konieczności podłączania telefonu. Sam system jest dość prosty i logiczny w obsłudze, chociaż ilość funkcji po bardziej wnikliwej zabawie może przytłoczyć. Jednak podstawowe funkcje są proste do znalezienia.

Więc co siedzi pod maską najmocniejszego modelu Renault? Uwaga, to nie żart, pod maską znalazł się trzycylindrowy silnik o pojemności zaledwie 1,2 litra i mocy maksymalnej 150 KM. Całą resztę mocy Rafale otrzymuje dzięki dwóm silnikom elektrycznym. O ile odmiana Full Hybrid ma łączną moc 200 KM, tutaj dzięki dodatkowemu silnikowi elektrycznemu mamy tych koni aż 300, a także napęd na cztery koła. W praktyce auto sprawuje się lepiej niż można by się spodziewać. Układ hybrydowy skonstruowano tak, by moc była zawsze dostępna, a w trybie Sport auto cały czas doładowuje akumulatory, by wykorzystywać je w momencie, gdy potrzebujemy największej mocy.

Przyspieszenie od 0 do 100 kilometrów trwa zaledwie 6,4 sekundy, co jest bardzo dobrym wynikiem. Dzięki napędowi na cztery koła mamy zapewnioną dobrą trakcję na starcie i to nawet w mniej przyjazną pogodę. Jedynym mankamentem jest ograniczenie prędkości maksymalnej do 180 km/h, które chociaż jest zbędne przy codziennej jeździe, tak nie przystoi w aucie, które aspiruje ponadprzeciętnymi możliwościami.

Zużycie paliwa nie jest wyjątkowo niskie przy rozładowanym akumulatorze, ale też nie jakieś nadmiernie wysokie jak na auto o dużej masie i gabarytach. Mówimy tu o zużyciu 6,5 litra w mieście, 8 litrów przy prędkości 120 km/h i ponad 9 litrach przy prędkościach autostradowych. Gorzej miewa się zasięg na napędzie elektrycznym. Przy baterii o pojemności 22 kWh spodziewał bym się wyższych zasięgów, gdzie na drodze ekspresowej Rafale robił nieco ponad 50 kilometrów na pełnej baterii. Dla porównania 200 konna Skoda Kodiaq IV Plug In Hybrid o zbliżonej masie i 200 koniach mocy potrafiła przejechać ponad 70 kilometrów w podobnych warunkach. Minusem jest też szybkość ładowania, która jest ograniczona do 7,4 kW. W przypadku Skody jest to 11 kW przy prądzie przemiennym AC, a nawet 40 kW przy prądzie stałym DC. Tutaj Renault musi się jeszcze poprawić.

Zobacz również:   [TEST] Kia Cee'd M Business Line 1.6 GDI

Renault Rafale został wyposażony w adaptacyjne zawieszenie, które nie tylko zmienia nastawienie z miękkiego na bardziej sztywne, ale też został wyposażony w system kamer i czujników, które rejestrują nierówności i odpowiednio dostosowują zawieszenie. Zawieszenie jest dostępne jedynie w najbogatszej wersji silnikowej i wyposażenia ale sprawdza się naprawdę dobrze. Ogólnie Rafale jest sztywno zestrojone, a 21 calowe felgi o niskim profilu potęgują ten efekt. Jednak w trybie komfortowym dzięki adaptacyjnemu zawieszeniu nie czujemy tego tak mocno. Wchodzenie w szybkie zakręty również sprawia wrażenie, że auto nieco się zakołysze, czując jednocześnie masę auta ciągnącą je do przodu.

Zupełnie inaczej zachowuje się w trybie sportowym. Tutaj masa auta jest mniej odczuwalna przy wchodzeniu w szybkie łuki, a auto zachowuje się jeszcze bardziej stabilnie. Całość poprawia układ 4 kół skrętnych 4Control, który przy niskich prędkościach poprawia zwrotność, a przy większych stabilność. Minusem mogą być niewystarczające hamulce, które muszą zatrzymać dwutonowe auto. Tutaj warto wykorzystać mocniejszą rekuperację by poprawić szybkość hamowania.

Renault z modelem Rafale wykonało kawał dobrej roboty. Nie tylko pod względem designu i komfortu, ale też zaoferowało coś czego ostatnio marce brakowało po rezygnacji wersji sygnowanych logiem RS, czyli ponadprzeciętne wrażenia z jazdy. Te jak na ciężkiego SUVa są naprawdę przyzwoite, a auto potrafi zachęcić do dynamicznej jazdy. Są pewne niedociągnięcia jak chociażby prędkość ładowania akumulatorów, czy wysoka waga. 260 tysięcy złotych za testowany model to dość sporo, ale z drugiej strony otrzymujemy bardzo dobre osiągi.

Leave a Reply