[TEST] Skoda Scala 1.0 TSI 115 KM Style

Skoda Scala wyznacznikiem marki

Skoda Scala to nowy model marki, z segmentu C. To co oferuje to nie tylko nowa nazwa ale zupełnie nowa jakość z Czech. W końcu marka odeszła od ustalonego schematu, który od jakiegoś czasu był archaiczny. Scala to wstęp dla nowej stylistyki Skody, a przy okazji bardzo ciekawa alternatywa wśród konkurencyjnych aut..

Skoda Scala wprowadza świeżość w gamie modelowej

Nowa twarz

Skoda rezygnuje z prostych kształtów na rzecz bardziej wyrafinowanej linii nadwozia. Oczywiście nie brakuje tu kanciastych wykończeń elementów, bo takie są aktualne trendy, ale nie jest autem schematycznym i nudnym. Zakrywając logo marki, niewprawne oko mogło by nie poznać, że to auto z koncernu VAG. To dobrze, bo to oznacza nową jakość. Pozostały charakterystyczne elementy jak kształt grilla, przetłoczenie maski czy charakterystyczny wzór w dolnej części zderzaka. Cała reszta Skody Scali została narysowana od zera.

Skoda Scala korzysta z świateł LEDowych zarówno z przodu jak i z tyłu

Już od podstawowej wersji otrzymamy przednie światła LEDowe do jazdy dziennej i tylne LEDy. Skoda Scala w wersji Style otrzymała światła Full LED, łącznie z LEDowymi kierunkowskazami. Przednie Full LEDy wymagają dopłaty, ale w pakiecie z innymi dodatkami cena wynosi nieco ponad 2 tys. zł. Uważam, że warto.

Skoda Scala we wnętrzu mimo, że jest prosta to jest atrakcyjna

Nowoczesne wnętrze według Skody

Co ciekawe, nie tylko z zewnątrz nie ujrzymy wielu podobieństw do starej linii modelowej. Wnętrze jest teraz świeże i można z przymrużeniem oka powiedzieć, pasujące do obecnych czasów. Zniknęła klasyczna, powielana do znudzenia w większym lub mniejszym stopniu deska rozdzielcza, pojawiła się za to bardziej nowoczesna i stylowa. Owszem, nie ma fajerwerków, projektanci wiedzieli, że Skoda jest autem, które musi być proste w obsłudze i funkcjonalne dlatego wszystko jest na swoim miejscu, razem z klasycznym panelem klimatyzacji automatycznej, który ma teraz mniej przycisków i jest bardziej elegancki.

Materiały użyte w Skodzie Scali są typowe dla Skody. W wyższych partiach mamy miękkie elementy. Te umieszczone niżej są pokryte tańszym, twardym i mniej przyjemnym w dotyku materiałem. Spasowanie elementów jest dobre, chociaż boryka się z problemem trzeszczących boczków drzwi na nierównościach, z którym spotykam się w wielu modelach tej marki. Skoda jest znana ze swojego Simply Clever czyli licznych schowków i gadżetów. Nie mogło zabraknąć ich również w Scali. Mamy spore schowki, uchwyt na bilet parkingowy, siatki w bagażniku i skrobaczkę do szyb schowaną we wlewie paliwa. W wersji Style otrzymamy nawet parasolkę schowaną w drzwiach. Takie detale są zawsze mile widziane.

Cyfrowe zegary i duży ekran

W aucie zamontowano opcjonalny system Amundsem z ekranem 9,2 cala i wbudowaną nawigacją satelitarną za 2200 zł. W cenie otrzymujemy również wirtualne zegary czyli cyfrowy wyświetlacz za kierownicą zamiast tradycyjnych tarcz. System w Skodzie zawsze uważałem za bardzo przyjazny. Obsługa jest prosta, a jakość wyświetlanego obrazu z wyższej półki. Dzięki cyfrowym zegarom możemy konfigurować informacje widoczne za kierownicą, łącznie z wyświetlaniem mapy. Obsługa wirtualnego kokpitu mogłaby być jednak trochę prostsza, ponieważ oferuje zbyt dużo możliwości, a przełączanie między nimi może wymagać wprawy. Jeśli chcecie zaoszczędzić, można wybrać podstawowy i nieco mniejszy ekran systemu multimedialnego Bolero o przekątnej 8 cali i bez wbudowanej nawigacji satelitarnej. Tą bez problemów będzie można uruchomić łącząc się ze smartfonem poprzez Android Auto albo Apple CarPlay.

Skoda Scala nie ustrzegła się kilku wad

Scala nie jest jednak autem idealny i ma swoje bolączki. We wnętrzu znajdują się 4 porty USB, tylko, że wszystkie są portami USB typu C. Nie spodziewałbym się, że Skoda wyprzedza swoje czasy na tyle, że do naładowania telefonu czy korzystania z Android Auto będę potrzebował zakupu dodatkowego kabla. Mało tego, ponieważ portów jest aż 4, a raczej niewiele osób posiada złącza USB-C, prawdopodobnie wszyscy pasażerowie będą potrzebowali nowych kabli lub przejściówek.

Druga sprawa to zbyt mocno rozbudowany system zegarów centralnych. Zakładek i możliwości wizualizacji jest tak wiele, że podczas jazdy możemy stracić skupienie na drodze. Kolejną sprawą jest podłokietnik, a raczej jego brak w podstawowej wersji wyposażenia. Rozumiem budżetowy charakter auta, ale warto wspomnieć o dwóch kwestiach. Mówimy tu o samochodzie segmentu C, a po drugie Scala nie jest taka tania. Ba, tak szeroka gama opcji i dodatków może nieźle wywindować cenę końcową, więc warto negocjować cenę u Dilera lub dobrze zastanowić się czego potrzebujemy.

Przestrzeń wizytówką Skody

Wbrew opinii niektórych osób, Scala nie jest bezpośrednim następcą modelu Rapid. Auto jest trochę bardziej przestronne, bardziej nowoczesne ale odrobinę mniejsze od Octavii. We wnętrzu więc jest sporo miejsca wzdłuż, dzięki czemu komfortowo usiądą za sobą wyższe osoby. Trochę mniej przestrzeni jest względem szerokości i tu na tylnej kanapie raczej proponowałbym podróż dla dwójki dorosłych, co nie znaczy, że trzecia będzie zgnieciona. W przypadku, gdy mamy ten luksus posiadania podłokietnika w przednim rzędzie siedzeń, wtedy zostanie umieszczony w nim nawiew na tylną kanapę. Siedzenia są wygodne i nie mam większych bądź mniejszych zastrzeżeń. Robią swoje, a po dłuższej podróży nie czuć zmęczenia. Przestrzeni nad głową nie braknie nawet z ogromnym panoramicznym dachem jak w testowanym modelu. Co ciekawe panoramiczny dach składa się od tyłu do przodu, dzięki czemu unikniemy oślepiającym promieniom słońca podczas jazdy, jednocześnie wprowadzając więcej światła do wnętrza auta.

Bagażnik Skody Scala jest przestronny

Przestrzeń bagażowa oferuje aż 467 litrów pojemności, co jest rewelacyjnym wynikiem w tym segmencie. Skoda Scala bije wszystkich konkurentów wśród hatchbacków segmentu C, większe bagażniki oferują odmiany liftback jak Honda Civic czy bratnia Skoda Octavia. Bagażnik Scali oferuje wyjście 12V, kilka haczyków i siatkę na pokrywie bagażnika. Znalazło się też miejsce na koło zapasowe. Niestety po złożeniu kanapy nie otrzymamy płaskiej podłogi.

Zobacz również:   [TEST] 2016 Kia Cee'd L Business Line 1.6 GDI 135 KM

Skoda Scala pod maską

Każdy znajdzie coś dla siebie

Do naszej dyspozycji otrzymaliśmy podstawową jednostkę, czyli benzynowy silnik 1.0 TSI o mocy 95 i 115 KM. Do wyboru mamy jeszcze większego benzyniaka o pojemności 1,5 litra i 150 KM o Diesla 1.6 TDI i mocy 115 KM. Pomimo zaledwie trzech jednostek, każdy powinien znaleźć coś dla siebie. Dla wersji Style podstawową jednostką jest benzynowy silnik 1.0 TSI o mocy 115 KM, czyli dokładnie taki, jaki umieszczono w tym modelu. Uważam, że jest to rozsądna jednostka, która spełni oczekiwania większości osób szukających przyzwoitych osiągów w niskiej cenie.

Skoda Scala na papierze przyspiesza do 100 km/h w 9,8 sekundy, co w rzeczywistości przekłada się na bardzo dobre odczucia dynamiki. Silnik świetnie sprawdzi się w mieście i w terenie niezabudowanym. Na drogach szybkiego ruchu powoli zaczyna brakować większej mocy. 1.0 TSI rekompensuje to w niskim zużyciu paliwa. Na trasie zużywa około 5,5 litra, chociaż w trakcie ekonomicznej jazdy udało mi się zejść nawet do 4,5 litra. Pokonując trasę szybkiego ruchu ze stałą prędkością 120 km/h Scala będzie zużywać 6,2 litra, natomiast z prędkością 140 km/h zużycie wyniesie już 7,8 litra na każde 100 km. W mieście hatchback zadowoli się średnio 7,5 litrami benzyny.

 

Wygodnie ale bez fajerwerków

Skoda Scala jest autem dobrze wyważonym pod względem komfortu. Jest to przykład prostego, neutralnego i wygodnego hatchbacka. Jazda Scalą jest wygodna, nawet na 18 calowych felgach, ale też nie daje emocji. Auto zostało zaprojektowane dla osób, które nie przywiązują większej uwagi do jazdy, ale chcą komfortowo dotrzeć na miejsce. Zawieszenie jest miękkie, ale dające pewność prowadzenia. Jedynie na poprzecznych nierównościach daje bardziej o sobie znać. System Drive Mode Select daje wybór trybu jazdy między bardziej komfortowym, a sportowym. W rzeczywistości nawet w trybie sportowym auto nie jest nastawione na dynamiczną jazdę. Dużą zaletą Scali jest bogata lista systemów wspomagania jazdy. Oferuje m.in. aktywny tempomat, system wspomagania parkowania, czujnik martwego pola czy automatyczne światła i wycieraczki.

 

Ciekawy konkurent w segmencie C

Skoda Scala to świeżość, której od dłuższego czasu brakowało mi w Skodzie. Auto wygląda odpowiednio na obecne standardy. Jeśli chodzi o systemy, które oferuje, tu do tej pory nigdy nie było na co narzekać. Skoda otrzymywała wszystkie techniczne nowości znane z Volkswagena, więc i w Scali nie mogło ich zabraknąć. No ale to wszystko jednak kosztuje. Skoda jest tania, ale oferuje ogrom dodatków, które potrafią mocno wywindować cenę do góry. Tak jest i w tym przypadku. Cena prezentowanego modelu wynosi 105 tys zł. A przecież nadal mamy podstawowy silnik i manualną skrzynię biegów. Mimo, że cennik zaczyna się od 65 tys. zł. Warto wybrać bogatszą wersję wyposażenia i uważać na listę dodatków. Silnik 1.0 TSI o mocy 115 KM mimo, że jest podstawowy (dla wersji Style), powinien spełnić oczekiwania wielu osób. Zwłaszcza szukających niskiego zużycia paliwa i przyzwoitej dynamiki.

Zapraszamy do odwiedzenia naszych profili na Facebook oraz Instagram.

Leave a Reply