Samochody z segmentu B kupujemy z dwóch powodów, niskiej ceny i miejskich gabarytów. Małe samochody z zewnątrz mają jednak to do siebie, że oferują równie niewielką przestrzeń w środku. To właśnie dlatego Suzuki Baleno może być jednym z ciekawszych wyborów ze względu na przestrzeń jaką oferuje. Ale czy spora ilość miejsca to jedyne atuty Baleno?
Z zewnątrz Baleno wygląda na radosny samochód. Jest typowo Japoński, nowoczesny, ale nie chce wyróżniać się z tłumu. Dzięki łagodnej linii i niewielkim reflektorom auto wygląda smukło. Auto zostało wyposażone w światła do jazdy dziennej LED, a wersja Elegance dodatkowo w biksenonowe lampy HID, które dają jasne białe światło chociaż zasięg mógłby być troszeczkę większy. Światła drogowe mocno rozpraszają światło i to co widzimy nie jest bardzo wyraźne.
Suzuki również we wnętrzu potrafi zachować japońską duszę. Styl deski rozdzielczej jest prosty z niewielką nutą polotu. Wnętrze rozweselają niebieskie tarcze zegarów i liczne srebrne wstawki na desce rozdzielczej i boczkach drzwi. Materiały są dobrze spasowane ale są twarde. W tym miejscu widać oszczędności, a może kompromis cena/jakość/przestrzeń. Nie ma tu zbyt wielu schowków, ale te co są, są dość spore. Dużą butelkę zmieścimy zarówno w drzwiach z przodu jak i z tyłu. W najbogatszej wersji dostaniemy podłokietnik ze schowkiem.
System multimedialny może wyglądać na pierwszy rzut oka prosto, ale niech Was to nie zwiedzie. Suzuki oferuje w nim niemal wszystkie nowoczesne i niezbędne dodatki. Dzięki połączeniu Bluetooth porozmawiamy bezprzewodowo przez telefon i posłuchamy muzyki. Mamy wbudowaną nawigację, która nie jest zbyt rozbudowana, ale jeśli chcemy mieć bardziej szczegółowe mapy to z pomocą przychodzą aplikacje Android Auto czy AppleCar Play. Do tego dochodzi wybieranie głosowe, które w mojej opinii zarówno tutaj, jak i w większości samochodów nie działa dobrze. Menu jest proste i schludne, ale miejscami brakuje intuicyjności. Również mogłoby pracować nieco szybciej, ale za te pieniądze i tak uważam, że jest to świetne urządzenie.
Przestrzeń jest tutaj kluczowa. Dostaniemy dużo miejsca na nogi zarówno z przodu jak i z tyłu. Z tyłu przez szybko ścinający się dach jest nieco mniej przestrzeni nad głową, ale będzie przeszkadzać tylko wysokim pasażerom. Pasażerowie 2 rzędu siedzeń będą zadowoleni z obicia tylnej części foteli miękkim materiałem. Nikt nie lubi, gdy kolano ociera o twardy, plastikowy element, chociaż Baleno ma tyle miejsca, że raczej ciężko będzie dotknąć kolanem fotela. Dodatkowego komfortu dodaje podgrzewanie przednich foteli.
Bagażnik robi jeszcze lepsze wrażenie. Przestrzeń jaką oferuje Suzuki może równać się z autami o segment wyżej. 355 litrów lub jak w moim przypadku 320 litrów pojemności (przez podwójną podłogę) to prawdziwa otchłań w segmencie B i to jest jeden z największych atutów Baleno. Mamy haczyk na zakupy czy zagłębienia na drobiazgi po obu stronach. Minusem jest nieco duży próg załadunkowy, ale uważam, że można to zaakceptować.
Suzuki Baleno jest jednym z nielicznych aut, które w tym segmencie oferują napęd hybrydowy. A ten znajduje się pod maską naszego egzemplarza oferując 90 KM i 120 Nm z silnika spalinowego DualJET o pojemności 1.2 litra wspomaganego silnikiem elektryczny, Silnik elektryczny ma za zadanie zredukować zużycie paliwa podczas ruszania z miejsca i przyspieszania. Samochód jest całkiem dynamiczny, chociaż wymaga wkręcania na większe obroty. Wszystko dzięki krótkim przełożeniom 5 biegowej skrzyni biegów, która o ile sprawdza się w mieście, tak przy wyższych prędkościach (120km/h+) będzie utrzymywać samochód na wysokich obrotach, generując przy tym dość duży hałas.
Jest też bardzo oszczędny mimo przekłamywania komputera pokładowego. Na trasie zużycie paliwa wyniosło średnio 4,7 litra. Podczas jazdy drogami szybkiego ruchu: przy 120 km/h – 6,2 litra, a przy 140 km/h 7,1 litra. Suzuki jest podatne na podmuchy wiatru więc warunki atmosferyczne mają spore znaczenie na spalanie. W mieście średnie zużycie wynosiło 6,5 litra.
Miejscem, w którym Baleno czuje się najlepiej to miasto. Miękkie, nastawione na komfort zawieszenie to potwierdza. Przy wyższych prędkościach czuć przechyły nadwozia i podatność na podmuchy wiatru, które czuć już przy 120 km/h i niekiedy wymaga korekcji kierownicy. „Budżetowość” samochodu widać nie tylko na oszczędności w aerodynamice ale też na hałasie zawieszenia. Przy większych nierównościach jest dość głośno. W ramach rekompensaty mamy aktywny tempomat, który będzie utrzymywał prędkość przed poprzedzającym nas pojazdem. System ten rzadko spotyka się w miejskich samochodach. Znajdziemy tu również Radar Brake Support, który będzie ostrzegał o zbyt małej odległości przed naszym autem czy też w razie konieczności przyhamuje samodzielnie.
Suzuki Baleno to jeden z najtańszych samochodów hybrydowych na rynku. Jego cena wynosi 64 900 zł i jest dostępna jedynie w połączeniu z najbogatszą wersją Elegance. To i tak atrakcyjna oferta biorąc pod uwagę wyposażenie, które dostajemy w standardzie. A jest tego naprawdę sporo. Do tego dochodzi ilość miejsca we wnętrzu, która deklasuje inne modele z segmentu B. Jednak, gdy musimy nim wyruszyć w trasę, okazuje się, że jest to typowo miejski samochód. Na trasie jest trochę mniej komfortowo. Atrakcyjna cena jest dodatkowo uwarunkowana słabymi jakościowo materiałami. Jeśli szukacie oszczędnego i pojemnego auta do miasta, to ten model jest warty rozważenia.