[TEST] Volvo XC90 T8 Recharge 455 KM

Volvo starzeje się jak dobre wino. Aż trudno uwierzyć, że obecny model praktycznie bez zmian wizualnych ma już 8 lat. Ponadczasowa linia i wysoki poziom rozwiązań technologicznych sprawił, że klienci decydujący się na największe Volvo nadal otrzymują dobry produkt. Pod maską znalazł się jednak odświeżony zestaw hybrydowy, który zwiększył moc o dodatkowe 47 KM.

Pod maską XC90 nadal znajdziemy dwulitrową, turbodoładowaną jednostkę benzynową o mocy 310 KM. To co jednak uległo zmianie, to silnik elektryczny. Właściwie teraz mamy dwa silniki elektryczne co zamieniło “skromne” 408 KM poprzednika na 455 KM dostępnej mocy w układzie hybrydowym. Czy zmieniło to wiele w osiągach? Niekoniecznie na tyle, by miało to jakiekolwiek znaczenie. Przyspieszenie do “setki” wynosi teraz 5,4 sekundy, czyli o 0,2 sekundy szybciej, a w rezultacie piekielnie szybko jak na prawie 2,5 tonowe auto. Prędkość maksymalna jest ograniczona do 180 km/h więc tutaj również nie skorzystamy z większej mocy. Łączny maksymalny moment obrotowy układu hybrydowego to 709 Nm. 8-biegowa hydrokinetyczna skrzynia biegów Geartronic działa bardzo szybko i efektywnie reaguje na żądaną prośbę. Volvo XC90 w wersji T8 zapewnia świetną elastyczność w każdym momencie.

Zmiana dokonana pod maską Volvo miała jednak realny wpływ na zasięg w trybie czysto elektrycznym. Producent deklaruje zasięg do 73 kilometrów, natomiast realnie na prądzie przejedziemy około 60 kilometrów przy w pełni naładowanych akumulatorach. To o 20 kilometrów więcej niż w poprzedniku, a dodatkowo silniki elektryczne generują wystarczającą ilość mocy, by nie było potrzeby uruchamiania silnika spalinowego nawet przy wysokich prędkościach. A przypomnę jeszcze raz, samochód waży blisko 2,5 tony. W trybie hybrydowym należy się jednak spodziewać sporego zużycia paliwa. Fizyki nie oszukasz, a 455-konny zestaw musi swoje skonsumować. Średnio po rozładowaniu akumulatorów było to około 10 litrów na 100 kilometrów, a zważywszy na pomniejszony bak w wersji Plug-In w stosunku do tradycyjnych benzyniaków o 21 litrów to i zasięg na pełnym zbiorniku automatycznie mocno się skurczy. Dostępne 50 litrów w zbiorniku oraz w pełni naładowany akumulator pozwoli przejechać średnio około 500 kilometrów.

Masywna bryła XC90 sprawia, że praktycznie nie czujemy momentalnie nabieranej prędkości. We wnętrzu jest cicho, a cichy warkot czterocylindrowca usłyszymy po wkręceniu silnika na wysokie obroty. Osoba konfigurująca testowany egzemplarz mocno zaszalała i wielkiego SUVa postawiono na aż 22 calowych felgach aluminiowych. Według mnie to już o co najmniej 1 cal za dużo. Duże felgi z oponami o bardzo małym profilu nie przeszkadzają jednak w uzyskaniu komfortu. Dba o to pneumatyczne zawieszenie, które rewelacyjnie resoruje wszelkie nierówności. Dodatkowo za pomocą wyboru trybów jazdy pozwala na regulację wysokości w zakresie 24 centymetrów! Z czego najwyższe położenie jest przeznaczone do trybu OffRoad, które dostępne jest przy prędkości do 40 km/h. Niezależnie jednak czy przełączymy się na tryb sportowy, czy też nie Volvo i tak będzie skłaniał się ku jak największemu uzyskaniu komfortu podczas jazdy. Podoba mi się, że Volvo daje wybór trybu tempomatu. Możemy włączyć aktywny tempomat, system Pilot Assist z utrzymaniem auta w pasach ruchu, a także włączyć klasyczny tempomat jeśli nie chcemy za każdym razem reagować pedałem przyspieszenia by wyprzedzać auta na np. autostradzie.

Już samo wnętrze mówi jasno, że jest to samochód nastawiony na wygodę. Mamy tu miękkie i przyjemne w dotyku materiały, superkomfortowe fotele i wstawki z prawdziwego aluminium. Osobiście bardziej podoba mi się jasna tonacja wnętrza z drewnianymi elementami wykończenia, ale testowana wersja w czarno-srebrnej tonacji również potrafi wywołać uśmiech zadowolenia na twarzy. Wnętrze chociaż istnieje w niezmienionej formie od 8 lat, to nadal jest świeże. Wszystko dzięki prostej formie i minimalistycznym podejściu do tematu. Jest spora jednostka centralna z dużym wyświetlaczem systemu multimedialnego, który zapewni wszystkie niezbędne funkcje. Do tego cały czas działa płynnie i jest intuicyjne w obsłudze. Mamy też cyfrowe zegary za kierownicą, które są równie proste i minimalistyczne. To sprawia, że Volvo dzięki swojej prostej formule może być ponadczasowe i nie musi prześcigać się w wymyślaniu coraz bardziej wymyślnych form by zaciekawić potencjalnego nabywcę.

Zobacz również:   [TEST] Volvo XC40 T5 Recharge Plug-In Hybrid

Spory rozmiar auta pozwolił na uzyskanie bardzo dużej przestrzeni we wnętrzu. Drugi rząd siedzeń ma naprawdę ogrom miejsca dla nóg i głowy pasażerów, a komfortowo zmieszczą się nawet 3 osoby, przeszkadzać może jedynie spory tunel środkowy i konsola z dodatkowymi dwiema strefami klimatyzacji dla pasażerów tylnej kanapy. W XC90 jest też trzeci rząd siedzeń, który może nie jest tak komfortowy jak pozostałe miejsca, ale bez problemu może przewieźć nawet dorosłą osobę. Dłuższa podróż wyższej osoby może być nieco męcząca, ale osoby niższe i dzieci nie powinny narzekać.

Po rozłożeniu wszystkich 7 miejsc siedzących nadal do dyspozycji jest 262 litry pojemności w bagażniku. Jeśli nie potrzebujemy dodatkowego trzeciego rzędu siedzeń to ta przestrzeń zwiększa się do 640 litrów. A jeśli potrzebujemy przewieźć większe przedmioty możemy złożyć drugi rząd siedzeń uzyskując przy tym kompletnie płaską podłogę na całej długości oraz aż 1816 litrów przestrzeni ładunkowej. Jeśli jednak mamy komplet pasażerów to z pomocą idzie możliwość zamocowania ładunku na dachu do 100 kilogramów. Przestrzeń bagażowa jest bardzo dobrze przemyślana, są miejsca na siatki, jest rozkładana przegroda dzieląca przestrzeń ładunkową, a pneumatyczne zawieszenie pozwala obniżyć wysokość auta o 5 centymetrów za pomocą przycisków w bagażniku, by pomóc załadować bagaże.

Jeśli spojrzymy pod kątem osiągów to zmiany, których dokonano w jednostce napędowej najmocniejszej wersji T8 według mnie nie mają aż takiego znaczenia. Samochód nie jest nastawiony na sportową jazdę tylko na komfortowe przemieszczanie się z punktu A do punktu B z dostępem do dużej mocy w każdym momencie. Jednak patrząc na drugi aspekt jakim jest zasięg w trybie czysto elektrycznym to to ma już jak najbardziej dużo sensu. Mocniejsza jednostka elektryczna zapewnia bezproblemowe napędzanie ciężkiego kolosa nawet do wyższych prędkości bez konieczności dołączania silnika spalinowego. Dodatkowo mamy dużo większy zasięg w trybie Pure, który może wystarczać do codziennej jazdy po mieście za pomocą prądu. I chyba o to w tym wszystkim chodziło. Największą bolączką wersji T8 jest dla mnie jednak zasięg w trybie hybrydowym, bo jeśli ktoś zamierza jeździć dużo w trasie, a tylko sporadycznie podłączać auto do gniazdka, to ten wybór może być już mniej trafny. Samo XC90 jednak zdecydowanie jest warte swojej uwagi i to pomimo, że ma już swoje lata na karku, a czy będzie to wersja Plug-In zależy już tylko od tego, czy codzienna eksploatacja wykorzysta potencjał trybu czysto elektrycznego.

Leave a Reply