[TEST] Dacia Bigster mHEV 130 KM 4×4 Extreme

Dacia Bigster – nowy SUV z ambicjami. Czy warto?

Dacia od kilku lat udowadnia, że „tanie” nie musi oznaczać „biedne”. Najpierw był Duster przebój, który zaskoczył rynek. Teraz pojawia się Bigster, oferowany w wersji Extreme z miękką hybrydą 130 KM i napędem na cztery koła. W teorii SUV na miarę wyższej klasy. W praktyce? No właśnie. Pora sprawdzić, czy Bigster to coś więcej niż rozciągnięty Duster i czy rzeczywiście wnosi nową jakość do świata budżetowych SUV-ów.

Wygląd zewnętrzny – masywny i nowoczesny

Na pierwszy rzut oka widać, że Bigster chce grać w innej lidze niż Duster. Jest większy, wyraźnie masywniejszy, o bardziej muskularnych proporcjach. Przód dominuje charakterystyczny, nowy grill z wkomponowanym logo Dacii oraz ostro narysowane światła LED w kształcie litery „Y”. Boczne przetłoczenia nadają autu pewności siebie, a tylna część – z poziomymi lampami i szerokim zderzakiem, sugeruje, że mamy do czynienia z samochodem do zadań specjalnych. W wersji Extreme pojawia się kilka smaczków: przyciemnione emblematy, dodatkowe osłony, czarne akcenty. Efekt? Auto wygląda dojrzale i… drogo. W pozytywnym sensie.

Wnętrze – surowe, ale praktyczne

We wnętrzu widać, że Dacia przestała się bać nowoczesności, choć nadal trzyma się idei funkcjonalności. Materiały? W wersji Extreme zaskakująco solidne. Mamy tu tapicerkę z recyklingu (Eco Yarn), która akurat średnio przypadła mi do gustu. Plastiki twarde, ale dobrze spasowane. Konsola centralna wygląda nowocześnie, z dużym ekranem multimediów (10,1 cala) i cyfrowym zestawem wskaźników. Obsługa jest prosta i intuicyjna, choć systemowi multimedialnemu zdarza się lagować – zwłaszcza przy pierwszym uruchomieniu.

Fotele przednie zapewniają przyzwoite podparcie, a tylna kanapa oferuje naprawdę sporo miejsca – to jeden z większych atutów Bigstera. Bagażnik? Pojemność na poziomie 500 litrów (zależnie od wersji napędu) – czyli bardzo przyzwoicie jak na klasę kompaktowych SUV-ów.

Silnik i napęd – serce terenowego ducha

Pod maską testowanego Bigstera Extreme pracuje miękka hybryda 1.2 TCe o mocy 130 KM. To jednostka trzycylindrowa, wspierana instalacją 48V. Nie jest to hybryda „pełnoprawna”, silnik elektryczny nie potrafi samodzielnie napędzać auta, ale wspomaga jednostkę spalinową przy ruszaniu i przyśpieszaniu, co obniża zużycie paliwa.

Co ważne, w wersji 4×4 mamy do czynienia z klasycznym, mechanicznym układem napędu na cztery koła z dołączanym tylnym mostem. System jest prosty, ale skuteczny, idealny na śnieg, błoto, czy piasek. Brakuje trybów terenowych znanych z droższych SUV-ów, ale Bigster ma prześwit blisko 21 cm, kąty natarcia i zejścia godne prawdziwego auta terenowego i potrafi poradzić sobie z trudnym terenem. Do tego działa tu pomocny system wspomagania zjazdu ze wzniesienia.

Jazda po asfalcie? Tu ujawniają się plusy i minusy trzycylindrowca. Przy spokojnej jeździe jest cicho, płynnie i oszczędnie. Średnie spalanie oscyluje w granicach 6,8–7,5 l/100 km w cyklu mieszanym, zaskakująco dobry wynik jak na gabaryty auta i napęd 4×4. Niestety, przy mocniejszym wciśnięciu gazu silnik staje się głośny i nieco ospały. Brakuje mu elastyczności – wyprzedzanie wymaga planowania, a pod górę z kompletem pasażerów i bagaży trzeba sięgnąć do niższego biegu.

Zobacz również:   [TEST] Hyundai i30 N-Line

Skrzynia manualna 6-biegowa działa precyzyjnie, choć jej zestopniowanie mogłoby być lepsze – szczególnie między 2 a 3 biegiem. Brakuje też automatu, który dla wielu klientów mógłby być game-changerem. Niestety, dla wersji 4×4 taka opcja nie jest dostępna – póki co.

Prowadzenie – stabilność i kompromis

Pod względem prowadzenia Bigster pozytywnie zaskakuje. Zawieszenie jest sprężyste, dobrze wybiera nierówności, ale jednocześnie zapewnia stabilność na autostradzie. Układ kierowniczy nie grzeszy precyzją, ale do codziennej jazdy jest wystarczający. Co ważne, Bigster nie buja się przesadnie na zakrętach, jak to bywało w Dusterze. Czuć, że auto zostało lepiej wyważone i mocniej zestrojone do jazdy szosowej, choć terenowego ducha nadal w nim nie brakuje.

Bezpieczeństwo i systemy – skok cywilizacyjny

Bigster Extreme oferuje pełen zestaw współczesnych systemów: asystenta pasa ruchu, system awaryjnego hamowania, czujniki parkowania, kamerę 360° (choć przeciętnej jakości), aktywny tempomat, czujniki martwego pola. Dla kogoś, kto zna Dacię sprzed kilku lat – to jak przesiadka do zupełnie innej marki. Choć trzeba dodać, że działanie niektórych systemów bywa nerwowe, np. asystent pasa potrafi zareagować zbyt wcześnie i zbyt agresywnie.

Podsumowanie – Dacia dorosła, ale nie zatraciła duszy

Dacia Bigster Extreme mHEV 130 4×4 to udana próba wejścia do wyższej ligi. To nie jest tylko „większy Duster” to samochód, który ma swój własny charakter. Jest przestronny, funkcjonalny, terenowy, a przy tym oferuje zaskakująco dużo nowoczesnych rozwiązań. Silnik 1.2 mHEV 130 nie rzuca na kolana osiągami, ale nadrabia niskim spalaniem i kulturą pracy w spokojnym tempie. Napęd 4×4 to jego ogromna zaleta – prosty, mechaniczny i skuteczny. Owszem, brakuje automatu i mocniejszego silnika, systemy asystujące nie są jeszcze tak dopracowane jak u konkurencji, ale Dacia znów zrobiła to, co potrafi najlepiej zaoferowała uczciwe auto za rozsądne pieniądze.

Bigster nie chce być premium i dobrze. Chce być trwałym, praktycznym i gotowym na wyzwania SUV-em. I taki właśnie jest. Jeśli chcesz auto, które zabierze cię wszędzie i nie zrujnuje portfela – Bigster 4×4 to godny wybór. To nie tylko awans względem Dustera. To zupełnie nowy rozdział w historii Dacii.

Zobacz też nasz test Dacii Duster – kultowego SUV-a w nowej odsłonie.

Leave a Reply