[TEST] Dacia Sandero Stepway Extreme ECO-G 100 LPG

Sandero jest sporym hitem Dacii i od 7 lat nieprzerwanie jest najlepiej sprzedającym się samochodem w Europie wśród klientów indywidualnych. Nie ma co ukrywać, cena gra tutaj pierwsze skrzypce. Dacia ma niewielu konkurentów wśród aut budżetowych. Z drugiej strony nie jest to już auto z poprzedniej epoki, a testowana topowa wersja Extreme też nie jest aż tak tania.

Design Sandero trzeciej generacji jest jak najbardziej udany. Chociaż linie auta są proste, to wygląda nowocześnie, a obecne modele Dacii wybieramy nie tylko portfelem, ale faktycznie mogą się podobać. To już nie te czasy poprzednich generacji, gdzie do wyglądu raczej nikt nie przykładał większego znaczenia, miało być budżetowo i ergonomicznie. Teraz Sandero nie jest już brzydkim kaczątkiem, a nawet ma wersję Extreme dla odmiany Stepway, która poza bogatszym wyposażeniem oferuje jeszcze dodatki stylistyczne jak chociażby wstawki w kolorze miedzianobrązowym czy bardziej designerskie nakładki progowe. Niestety przednie światła nie są w pełni LEDowe, ponieważ światła drogowe to nadal halogeny.

Warto wiedzieć, że Stepway ma 174 mm prześwitu, czyli o 41 mm więcej od standardowego Sandero. To nie tylko bajer dla wjeżdżających na wysokie krawężniki, ale w połączeniu z systemem Extended Grip w wersji Extreme, pozwala na pewniejsze pokonywanie nie utwardzonego terenu. Na wyczynową jazdę w terenie oczywiście nie ma mowy, tym bardziej, że nie mamy tu napędu na cztery koła, ale system pozwala na zwiększenie przyczepności kół przez zmiany parametrów w układzie ESP.

We wnętrzu jest oczywiście twardo, co nie powinno dziwić w budżetowej Dacii. Deska rozdzielcza jest zaprojektowana w prosty i elegancki sposób. Ekran multimediów ma 8 cali i jest standardem dla wersji Extreme. W standardzie dostajemy też możliwość podłączenia kablem telefonu by skorzystać z Android Auto lub Apple CarPlay, a także 4 głośniki. Testowany egzemplarz został doposażony w opcjonalny pakiet Media NAV, który poza wbudowaną nawigacją satelitarną oferuje 6 głośników, a także możliwość podłączenia telefonu przez Bluetooth. Myślę, że warto wyposażyć się w pakiet, który został wyceniony na 1600 zł.

We wnętrzu jest dość sporo przestrzeni, nad głową i na nogi. Fotele nie należą do najwygodniejszych i długa podróż może zacząć męczyć. Nie podoba mi się też dedykowana tapicerka wersji Extreme. Chociaż ładnie zaprojektowana, to czuć brak oddychania materiału. ISOFIX’y umieszczono jedynie na tylnej kanapie i Sandero jest jedynym modelem marki, w którym zostały zaszyte, a aby włożyć fotelik dziecięcy trzeba po prostu rozpruć kawałek materiału, co nie do końca wygląda estetycznie. Sandero został zaprojektowany na tej samej płycie podłogowej co Clio V generacji, ale we wnętrzu czuć więcej miejsca na nogi. Odbiło się to jednak na głębokości bagażnika. O ile w Clio byłem mogę włożyć wózek dziecięcy na styk, tak w Sandero nie byłem w stanie go ustawić. Przestrzeń bagażowa ma pojemność 328 litrów zarówno w odmianie z LPG jak i bez co nie jest imponującym wynikiem. Są natomiast haczyki na siatki po dwa z lewej i prawej strony za co należy się oczywiście plus.

Zobacz również:   [TEST] Suzuki Swift 1.0 BoosterJet 111 KM Elegance

Sandero oferowane jest w trzech wariantach silnikowych. Dla wersji Extreme jak w testowanym egzemplarzu bazową jednostką jest popularna benzyna + LPG czyli silnik ECO-G. Za dopłatą możemy mieć mocniejszego o 10 koni benzyniaka, lub 90 konną benzynę z przekładnią CVT. 100 konna jednostka o maksymalnym momencie obrotowym 170 Nm nie należy do tych żywiołowych. 11,9 sekundy do “setki” nie powala, ale silnik ma bardzo dużą zaletę, którą jest niskie zużycie paliwa, a tym samym eksploatacji.

W mieście i na trasach szybkiego ruchu z prędkością 120 km/h średnie zużycie gazu LPG wynosi w okolicach 8 litrów. Na drogach krajowych ten wynik można poprawić do blisko 6 litrów LPG na 100 kilometrów. Nawet jako opcja w benzynie jest całkiem przyzwoicie. W mieście i na trasie szybkiego ruchu zużycie paliwa oscyluje w okolicach 6,7 – 7,5 litrów. Na drodze krajowej można uzyskać zużycie nawet poniżej 5 litrów benzyny na 100 kilometrów. Auto nie lubi natomiast ciężkiej nogi. Zużycie paliwa może wówczas drastycznie wzrosnąć. Na obu zbiornikach (50 litrów benzyny oraz 50 litrów – 40 litrów użytkowych gazu LPG) można przejechać nawet 1300 kilometrów na jednym tankowaniu.

Trzycylindrowa jednostka ECO-G cechuje się niską jakością pracy. W kabinie czuć charakterystyczne, duże wibracje zwłaszcza na niskich obrotach. Przy wyższych prędkościach wychodzi też oszczędność na wyciszeniu wnętrza. Słychać wyraźnie szumy zarówno dochodzące z drogi jak i szumy przecinającego powietrza. Zawieszenie pracuje miękko i daje poczucie komfortu. W zakrętach lubi pobujać nadwoziem.

Sandero z założenia miał być tani. A jak tani jest? W podstawowej wersji Stepway’a czyli budżetowego Crossovera cena zaczyna się od 70 tysięcy złotych, natomiast w topowej wersji Extreme koszt wynosi już 84 tysiące złotych ale mamy już silnik z fabryczną instalacją LPG. Testowany egzemplarz to wydatek 92 600 złotych. Na dzisiejsze realia rynkowe to nadal ciekawa propozycja. Wersja Stepway z podwyższonym zawieszeniem sprawdzi się nie tylko w mieście, ale również na nieutwardzonych szlakach natomiast wersja Extreme z systemem Extended Grip pomoże częściowo na nieutwardzonym terenie.

Leave a Reply