[TEST] Skoda Superb 2.0 TSI Sportline – Cichy sportowiec

Kto z nas nie marzył kiedyś o drogim i szybkim aucie. Myślę, że każdy czy to za dziecka, czy w dalszym ciągu chciałby mieć w swoim garażu błyszczące żółte Lamborghini czy ogniście czerwone Ferrari. No może znajdzie się grupa ekologów, dla których szczytem marzeń była Toyota Prius, a obecnie podróżują jakimś elektrykiem. Do mojego garażu tym razem zawitał ogniście czerwony samochód, ale nie z Włoch, a z Czech. Samochód, który może nie buduje takiego napięcia jak egzotyczne auta, ale potrafi ruszyć spod świateł szybciej niż niejedno sportowe auto. Mowa o Skodzie Superb z najmocniejszym silnikiem benzynowym 2.0 TSI.

Tak, wiem, dwa litry nie robią na nikim takiego wrażenia. Jednak z tego silnika grupie VAG udało się wykrzesać 272 KM mocy maksymalnej i 350 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Brzmi nieco lepiej. Dodajmy do tego napęd na cztery koła, a nasza Skoda osiągnie pierwszą setkę w zaledwie 5,5 sekundy. Druga też dla Superba nie stanowi najmniejszego problemu, a prędkościomierz powinien zatrzymać się przy 250 km/h. Do świetnych osiągów przyczynia się również dwusprzęgłowa skrzynia automatyczna DSG która pozwala na manualną zmianę, tylko czy jest taka potrzeba? W trybie Sport zmienia biegi szybciej niż mrugnięcie oka. Po wyłączeniu kontroli trakcji możemy również uruchomić system Launch Control. Kto by się spodziewał?!

Wszystko to zostało ukryte w dyskretnym, eleganckim nadwoziu. Skoda Superb wygląda majestatycznie i raczej ciężko doszukiwać można by było tu specyficznych rozwiązań. Może nieco zadziorności dodaje wyposażenie Sportline, dzięki któremu dostaniemy niewielką lotkę w kolorze czarnym na klapie bagażnika i spore, bo 19 calowe felgi na obniżonym o 15 mm zawieszeniu. Specjalny jest też czerwony lakier – Czerwień Velvet – który nie jest dostępny w innych wersjach Superba. Dużą moc silnika 2.0 TSI odkrywa tutaj jedynie podwójny wydech, który nie jest atrapą.

Mimo dobrych osiągów i bardziej “sportowego” zawieszenia Skoda Superb nie zachęca do sportowej jazdy. Raczej do szybkiego pokonywania dystansu. Ze względu na duży rozstaw osi i masę Superb nie będzie idealnym towarzyszem szybkiej jazdy po krętych drogach, bardziej pasują mu długie proste, które w szybkim tempie pozwolą przewieźć prezesa ze swoją rodziną z punktu A do punktu B. Skoda Superb z tym silnikiem jest mocniejsza i szybsza niż sportowa Octavia RS (w sprincie od 0 do 100 km/h przyspiesza o całą sekundę szybciej!), mimo to, to Octavia będzie prowadziła się bardziej “rasowo” Skoda Superb jest za to dobrym i przede wszystkim piekielnie szybkim krążownikiem szos, która zapewnia bardzo komfortowe zawieszenie i to nawet mimo tak niskiego profilu opon. Auto zostało wyposażone w zawieszenie adaptacyjne DDC, ale nawet w trybie Sport jest wygodnie.

Jeśli chodzi o zużycie paliwa, to przy oszczędnej jeździe jest całkiem nieźle. Mi na trasie udało się zejść do 6,7 litra na 100 km. W mieście będzie to około 10-11 litrów. Przy stałych prędkościach jest dość oszczędny dzięki czemu na ekspresówce zużycie paliwa będzie wynosiło 7,8 litra, a na autostradzie nieco ponad 9 litrów. Wszystko zależy jednak od naszego stylu jazdy, a Superb zachęca do mocniejszego wciskania pedału gazu, więc warto mieć się na baczności.

We wnętrzu Superb nawiązuje do reszty gamy modelowej, czyli jest konwencjonalnie i nieco nudnawo. Deska rozdzielcza jest prosta i trochę zaczyna odbiegać od tego do czego przyzwyczajają nas projektanci. Materiały są za to przyzwoicie dobre, jednak musi być jakaś granica między Superbem a Passatem. Wnętrze Superba nie jest krzykliwe i może z założenia nie powinno być. W końcu auto świetnie nadaje się na auto reprezentacyjne. Wersja Sportline i tu potrafi delikatnie się wyróżnić. Listwy deski rozdzielczej mają imitować włókno węglowe, a siedzenia są trochę bardziej “sportowe” i pokryte przyjemną Alcantarą.

Skoda Superb potrafi jeździć piekielnie szybko, ale robi to w bardzo komfortowych warunkach. Ci, którzy mieli styczność z którąkolwiek generacją flagowej limuzyny, nie będą zaskoczeni. Miejsca jest tu prawdziwy ogrom. Wygodnie rozsiądziemy się zarówno z przodu, jak i z tyłu. No może wyższe osoby ponarzekają na przestrzeń nad głową na tylnej kanapie, ale tylko w przypadku, gdy zaopatrzymy się w okno dachowe. Bagażnik to kolejny atut. Oferuje 625 litrów, które zwiększymy do 1760 litrów, a dzięki licznym siatkom, haczykom i innym elementom Simply Clever nasze bagaże będą jeszcze lepiej umocowane. A skoro Superb nie jest sedanem tylko liftbackiem, to zapakowanie bagażu będzie bezproblemowe. Brakuje może płaskiej podłogi po złożeniu kanapy, ale tą dostaniemy w nadwoziu kombi.

Zobacz również:   Hybryda, którą da się lubić. Hyundai Ioniq Plug-in [TEST]

Do niedawna Skody zaczynały się starzeć. Chociaż system multimedialny oferował wiele, to klasyczny wygląd mocno postarzał auto od wewnątrz. Obecnie za dopłatą 2000 zł możemy mieć wirtualny kokpit, czyli cyfrowy ekran zegarów. Ten jest niezwykle nowoczesny i możemy go dowolnie konfigurować. A możliwości jest wiele, od klasycznego wyglądu, przez minimalistyczny, dane z jazdy aż po mapę nawigacji, która może wypełniać niemal cały ekran. Jakość i szybkość jest rewelacyjna. Jedyne do czego można się przyczepić to dość skomplikowana obsługa, do której trzeba się przyzwyczaić.

Ekran na konsoli środkowej to system Columbus o przekątnej 9,2 cala z dotykowymi przyciskami umożliwiający prawdziwe multum możliwości. Tu intuicyjność jest naprawdę dobra, a sam system jest jednym z najlepszych wśród konkurencji. Jakość ekranu jest dobra, szybkość działania bez zarzutów, a funkcje? Wszystkie jakie potrzebujemy. Superb może być nawet hotspotem udostępniając internet dla innych urządzeń. Skoda umieściła w Superbie również adaptacyjny tempomat z utrzymaniem pasa ruchu, który działa do 210 km/h.

Skoda Superb jest wygodna, obszerna, pakowna, dobrze wyposażona (za odpowiednią dopłatą) i trochę nudna. Ale nie w wersji z 2 litrowym silnikiem benzynowym. Jeśli lubimy prowadzić auto, to ta wersja sprawia, że wszystkie inne cechy mają drugorzędne znaczenie. Jest niepozornie szybki i zszokuje niejednego konkurenta spod świateł. Potrafi być jednak niepozorny, wtopić się w tłum i spokojnie przewieźć nas do pracy, lub rodzinę na wakację. Czy taki Superb daje frajde? Owszem. Czy ma sens? Tak, jeśli stać nas na jego tankowanie. Dobrze, że w dzisiejszych czasach Skoda nie zapomniała o pojemnym zbiorniku paliwa. Cena? Testowany egzemplarz wymaga wyciągnięcia z kieszeni 212 tys. zł.

1 KOMENTARZ

Leave a Reply