[TEST] Ssangyong XLV 1.6 Diesel 115 KM 4×4 Sapphire

Ssangyong XLV fot. Piotr Majka

Ssangyong, po wypuszczeniu na rynek modelu Tivoli, prawdopodobnie odnalazł swój nurt stylistyczny, który staje się wyznacznikiem marki. Ładnie zaprojektowany Crossover był bazą dla powstania modelu XLV. Jest jednak coś, co wyróżnia oba auta. Najprościej, Ssangyonga XLV można by było nazwać Crossoverem kombi. Samochód cechuje się jeszcze większym bagażnikiem od Tivoli i jest to największa pojemność bagażnika w tym segmencie. Czym jeszcze może zaskoczyć XLV?

Ssangyong XLV fot. Piotr Majka
Ssangyong XLV fot. Piotr Majka

Przednia linia XLV jest bardzo podobna do tej z Tivoli. Przednie światła wyposażono w diody do jazdy dziennej LED. Reflektory połączono niewielkim grillem, w centrum którego umieszczono logo Ssangyonga. Ma jednak cechy, które odróżniają te dwa modele. Najbardziej widać je na dolnej części zderzaka. Przez całą jego szerokość umieszczono stylistyczną wstawkę, tzw. „Lwi nos”, gdzie znajdują się dodatkowo światła przeciwmgielne. Ten otoczony szarą listwą element dodaje sporo muskularności autu, a poniższa kratka w kształcie plastra miodu dodatkowo to podkreśla.

Ssangyong XLV fot. Piotr Majka
Ssangyong XLV fot. Piotr Majka

Krocząc powoli wokół samochodu zatrzymamy się na jego linii bocznej. Od razu widać, że mamy do czynienia z samochodem o dużej przestrzeni. Ogromne przetłoczenia na przednim i tylnym błotniku w dalszym ciągu kreślą nam masywność auta. Samochód wydaje się tak spory, że nawet 18 calowe felgi giną w całokształcie. XLV doposażono w pakiet stylizacyjny, który możemy dowolnie personalizować. Osoba dobierająca ten zestaw wykazała się sporą dozą fantazji, w wyniku czego na czarnym lakierze otrzymaliśmy czerwone pasy, które przechodzą przez całą długość samochodu. W kolorze czerwonym są również lusterka boczne…  i felgi. Intrygujące połączenie. Przyznam szczerze, że na żywo wygląda naprawdę ciekawie. Pokazuje to, jak bardzo możemy dostosować samochód do własnych upodobań.

Ssangyong XLV fot. Piotr Majka
Ssangyong XLV fot. Piotr Majka

Tylna część jest najbardziej stonowana. Duże tylne światła wykonano w technologii LED. Wyglądają i świecą naprawdę fajnie. W centralnym miejscu tylnej klapy umieszczono pokaźne logo Ssangyonga i napis XLV. Wersja Sapphire cechuje się dodatkowo tylnym „sportowym” spojlerem z dodatkowym światłem STOP. W dolnych partiach samochodu umieszczono czarny, matowy pas, który chroni samochód chociażby od kamieni. W tylnej części umieszczono tu światło przeciwmgielne w centralnym miejscu. Przypomina to nieco światło z F1. 😉

Ssangyong XLV fot. Piotr Majka
Ssangyong XLV fot. Piotr Majka

Zaglądając do wnętrza Ssangyonga XLV zauważymy europejski styl. Całokształt jest ładny, deska rozdzielcza symetryczna, a materiały są przyzwoitej jakości. Miejscami przeplatają się miękkie plastiki z twardszymi, a część z nich pokryta jest gumowatym materiałem. Elementy zostały dobrze spasowane i próżno szukać tutaj miejsc, które by trzeszczały lub skrzypiały.

Ssangyong XLV fot. Piotr Majka
Ssangyong XLV fot. Piotr Majka

Kierowca dostaje do dyspozycji skórzaną kierownicę wielofunkcyjną z elementami czarnego połyskującego plastiku. Cienka obręcz dobrze leży w dłoni, a dolna część jest nieco spłaszczona. Po lewej stronie znajdziemy przyciski obsługi systemu multimedialnego, natomiast z prawej strony do obsługi tempomatu i podgrzewania kierownicy. Przyciski komputera pokładowego umieszczono na desce rozdzielczej. Mało wygodne rozwiązanie, do którego trzeba się przyzwyczaić. Zegary obrotomierza i prędkościomierza są umieszczone w głębokich tubach, a ich podświetlenie można zmieniać wybierając spośród dostępnej gamy 6 kolorów. Pomiędzy zegarami zobaczymy ekran komputera pokładowego.

Ssangyong XLV fot. Piotr Majka
Ssangyong XLV fot. Piotr Majka

Konsola środkowa została wykonana głównie z błyszczącego plastiku. To jedno z niewielu elementów, które mi się nie podobają. Duże połacie plastiku w kolorze Piano Black oznaczają trudniejsze utrzymanie wnętrza w czystości. Na samej górze konsoli środkowej swoje miejsce zajmuje system multimedialny marki Kenwood. Poniżej umieszczono przyciski odpowiedzialne za komputer pokładowy, podgrzewaną tylna szybę czy wybór trybu wspomagania kierownicy. Dolna część przeznaczona jest dla klimatyzacji automatycznej. Mamy tutaj podłużny wyświetlacz, spore pokrętło poziomu nadmuchu, oraz przyciski funkcyjne umieszczone po lewej i prawej stronie. Drugim elementem, który nie jest rozwiązaniem idealnym to rozmiar przycisków. Wszystkie są niewielkie i oddalone od siebie w dość wyraźnej odległości. O wiele wygodniejsze rozwiązanie zastosowano w klimatyzacji manualnej. Pod panelem klimatyzacji mamy pokrętła do podgrzewania foteli, oraz dodatkowo! chłodzenia fotela kierowcy. Rozwiązanie to jest już bardzo wygodne i proste w obsłudze. Pomiędzy pokrętłami są również wejścia USB i HDMI i wyjście 12V.

Ssangyong XLV fot. Piotr Majka
Ssangyong XLV fot. Piotr Majka

System multimedialny Kenwooda DNX4150BT to opcja dodatkowa, zamiast standardowego systemu. Oficjalny system Ssangyonga oferuje nawigację satelitarną wyłącznie w języku angielskim. W przypadku testowanego Kenwooda otrzymujemy nawigację w języku polskim, a także szereg innych ciekawych funkcji, a to wszystko umieszczone pod 6,2 calowym ekranem dotykowym. Od standardowych funkcji jak odtwarzanie radia i plików muzycznych z USB, kart SD czy Bluetooth, skorzystamy z rozmów telefonicznych poprzez Bluetooth czy puścimy film Video naszym pociechom (za pomocą portu USB lub karty SD). Po zainstalowaniu aplikacji Kenwood Smartphone Control na telefonie z Androidem, możemy wyświetlić ekran telefonu na ekranie systemu multimedialnego. Wszystkie przyciski funkcyjne w samochodzie doskonale współgrają z nieoficjalnym systemem. Sam odtwarzacz multimedialny działa średnio płynnie i czasem potrzeba poczekać aż dana funkcja się załaduje. Urządzenie połączone zostało również z wbudowaną kamerą cofania, co znacznie ułatwia parkowanie dużego auta.

Ssangyong XLV fot. Piotr Majka
Ssangyong XLV fot. Piotr Majka

Idąc wzdłuż tunelu środkowego, na samym jego początku spostrzeżemy sporą półeczkę na portfel czy telefon. Dalej miniemy dźwignię skrzyni automatycznej oraz miejsce na kubki i klasyczną dźwignię hamulca ręcznego. Do dyspozycji mamy również szeroki i wygodny podłokietnik, który również pełni funkcję schowka. Po stronie pasażera zaprojektowano dodatkową półkę, która zmieści wiele drobnych rzeczy. Wszystko w zależności od kreatywności.

Ssangyong XLV fot. Piotr Majka
Ssangyong XLV fot. Piotr Majka

Wnętrze ugości nas fotelami obitymi skórą. Fotel kierownicy jest dodatkowo sterowany elektrycznie i możemy także regulować jego wysokość. Miejsce z przodu zapewnia przyzwoite trzymanie boczne, a samo zajęcie miejsca za kierownicą nie będzie problemem. Siedziska mimo wszystko są ustawione dość wysoko, więc nie unikniemy uczucia, że jedziemy sporym Crossoverem. Przednie fotele są podgrzewane, a fotel kierowcy jest dodatkowo wentylowany. Świetnie!

Ssangyong XLV fot. Piotr Majka
Ssangyong XLV fot. Piotr Majka

Miejsca z tyłu jest pod dostatkiem. Nawet, gdy wycofamy przedni fotel nieco bardziej do tyłu, na tylnej kanapie wciąż można siedzieć prosto. Miejsca nad głową jest również dużo. Skórzane siedziska kanapy są twarde, jednak obejmują całą długość nogi, a podłokietnik z cupholderami poprawia komfort podróży. Solidne uchwyty w drzwiach zapewniają bezpieczeństwo zarówno z przodu jak i z tyłu podczas pokonywania szybkich ostrych łuków. Dodatkowym atutem, który ciężko znaleźć nawet w samochodach drogich marek to podgrzewana tylna kanapa dla lewego i prawego siedziska. W okresie zimowym na pewno będziemy wdzięczni temu dobrodziejstwu. Kieszonki z tyłu przednich foteli zostały zastąpione elastycznymi gumami.

Bagażnik to najsilniejszy atut samochodu. Jest to największa przestrzeń bagażowa w tym segmencie. Producent podaje, że bagażnik ma 720 litrów. Co do liczb trzeba podejść jednak rozsądnie. Te wartości są liczone do dachu. Nie zmienia to jednak faktu, że do dyspozycji mamy ogromną ilość miejsca. Podwójna podłoga jest głęboka i możemy przewozić tam dodatkowe mniejsze rzeczy bez obaw, że zostaną zgniecione. Możemy też z łatwością złożyć ją jednym prostym ruchem ręki. Często w samochodach narzekamy na brak haczyków na zakupy. W XLV jest ich aż sześć. Dwa po lewej stronie i cztery po prawej. Może to wyglądać komicznie ale jest jak najbardziej wygodne. Dzięki elastycznym gumom, które możemy zaczepić do haczyka, możemy dodatkowo zabezpieczyć nasze bagaże. W bagażniku znajdziemy również wyjście 12V.

Ssangyong XLV fot. Piotr Majka
Ssangyong XLV fot. Piotr Majka

Pod maską umieszczono silnik Diesla o pojemności 1597 cm3. Jednostka napędowa jest w stanie osiągnąć moc 115 KM w zakresie 3400-4000 obr./min., a maksymalny moment obrotowy 300 Nm XLV osiąga w zakresie 1500-2500 obr./min. Testowany model był wyposażony w napęd na „cztery łapy”, oraz automatyczną skrzynię biegów. Taki zestaw pozwala na osiągnięcie pierwszej „setki” w 12 sekund, a prędkość maksymalna to 170 km/h. Znając specyfikację, odczucia z jazdy są już bardziej pozytywne. Skrzynia automatyczna dobrze odczuwa zamiary kierowcy.

Zobacz również:   [TEST] Hyundai Tucson 1.6 T-GDI PHEV 4WD 265 KM Platinum
Ssangyong XLV fot. Piotr Majka
Ssangyong XLV fot. Piotr Majka

Oszczędność XLV jest na przyzwoitym, średnim poziomie. Auto waży 1450 kg, a w dodatku mamy skrzynię automatyczną. Więc ile pali? Na trasie, przy neutralnej jeździe, zużycie paliwa było na poziomie 5,3 l/100km. W mieście należy przygotować się na wartości 7,8 l/100km, a czasem ponad 8 litrów. Dynamiczna jazda na trasie dała wynik 6,4 litra, a jazda w górskich warunkach plasowała się na poziomie 6-7 litrów w zależności od stylu jazdy. Przy prędkości 120 km/h XLV zużywał 6,3 l/100km, natomiast przy 140 km/h spalanie było już na poziomie 7,4 l/100km.

Ssangyong XLV fot. Piotr Majka
Ssangyong XLV fot. Piotr Majka

Nie ma co ukrywać, że zawieszenie Ssangyonga zostało sztywno zestrojone. Marka od lat specjalizuje się w autach terenowych i SUV-ach, a założenie samochodu to pewność prowadzenia nawet w trudnych warunkach. Tak jest w przypadku XLV. Samochód prowadzi się bardzo dobrze, nawet na krętych, górskich trasach. Za to będziemy odczuwać bardziej nierówności na jezdni, oczywiście nie jest ono na tyle twarde żeby wypadały nam plomby z zębów. 😉 Dodatkowym powodem świetnego prowadzenia są niskoprofilowe opony, które nie uginają się podczas pokonywania zakrętów. Samochód został wyposażony w opcjonalny (wyłącznie z silnikiem Diesla) napęd na 4 koła. Możemy więc wybierać spośród trzech trybów napędu: 2WD, 4WD oraz LOCK (rozkład napędu 50:50). Niewielki prześwit i duże felgi z oponami o małym profilu nie zachęcają jednak do terenowych wypraw. Co najwyżej zwykłe bezdroża.

Ssangyong XLV fot. Piotr Majka
Ssangyong XLV fot. Piotr Majka

Podczas jazdy możemy również włączyć jeden z trzech trybów jazdy takich jak: Eco – pomagający zaoszczędzić paliwo, Power – zwiększający moment obrotowy silnika, Winter – ma sprawdzić się w zimowych warunkach np. podczas ruszania na oblodzonej nawierzchni.

Ssangyong XLV fot. Piotr Majka
Ssangyong XLV fot. Piotr Majka

Ssangyong XLV to przestronne i świetne w prowadzeniu auto. Na podsumowanie warto wspomnieć o cenie koreańskiego Crossovera. Ta zaczyna się od 59 900 zł za podstawową wersję z silnikiem benzynowym. Bogato wyposażona wersja Sapphire z silnikiem Diesla zaczyna się od 93 800 zł, a w testowanym modelu mieliśmy jeszcze m.in. automatyczną skrzynię biegów (dodatkowe 6000 zł) oraz napęd na 4 koła (7000 zł). Jeśli zrezygnujemy z tych dwóch dodatków będziemy mieli wciąż świetne auto za mniej niż 100 000 zł. Samochód zdecydowanie warty rozważenia, szczególnie jeśli interesuje nas Crossover o niebanalnie dużej przestrzeni i lubimy wyróżniać się z tłumu powtarzających się samochodów na drodze.

3 KOMENTARZE

  1. Na konkurencyjnych portalach sa zaskoczeni osiagami tego auta i podejrzewaja ze silnik’kreci’wyraznie wiecej niz 115km.
    Tez mial Pan podobne wrazenie?
    Wyglad to jednak wciaz najslabsza strona tej marki.Jest w rodzinie stary juz Rexton (269tys obecnie na tacho)i zlego slowa na niego powiedziec nie mozna.

    • Samochód podczas testów miał dużo siły nawet przy sporym obciążeniu i górzystych drogach. Może być w tym trochę prawdy, silnik i skrzynia biegów zaskoczyła mnie naprawdę pozytywnie, tym bardziej, że w głowie miałem ciągle to 115 KM i oczywiście masa 1450 kg.
      Co do wyglądu, oczywiście europejskie gusta będą kierować się w innym kierunku, ale mimo wszystko jest to spory skok między tym, co oferowali jeszcze nie tak dawno.

  2. Witam
    pozwolę sobie dodać własny komentarz. Ze względu na wygląd właśnie wybrałem to auto (białe) w miejsce Kia Sportage i Renault Kadjar które pod koniec roku były dostępne w powiedzmy zbliżonej konfiguracji w zbliżonej ale jednak wyższej cenie. Ponieważ producent walczy o rynek to ceny katalogowe są bazą do negocjacji – mnie udało się kupić za kwotę poniżej 70TPLN wersję Quartz z Style Pack i nawigacją oraz kosztem montażu haka w cenie (75TPLN wystarczy na 2016 diesel z 4×4 w podobnej konfiguracji). Pakiet PZU 3% jest trzyletni. Mnie akurat to auto właśnie z wyglądu się spodobało. Udało mi się kupić rocznik modelowy 2018 wyprodukowany w 2017. Dwie istotne różnice – krytykowany w Europie przycisk obsługi komputera został przeniesiony na kierownicę oraz poprawiono wyciszenie (-3DB). Regulacja kierownicy w dwóch płaszczyznach jest już w cenie od wersji Quartz (wcześniej od Saphire). Przejechałem wersją benzynową ok 600km (ok 50 km dziennie) głównie w mieście (aglomeracja śląska) i jestem pozytywnie zaskoczony spalaniem przy zastosowaniu umiarkowanego eco drivingu – średnie spalanie na tej odległości wyniosło na PB95 ok 6,7 litra czyli porównywalnie do użytkowanego wcześniej Roomstera w wersji 1,4 85km. Auto robi rzeczywiście wrażenie na drodze.
    Warto dopowiedzieć że Ssangyong historycznie jest najstarszą marką w Korei i wyżej notowaną niż KIA/Hyuindai.
    Mniejszy brat czyli TIVOLI odniósł dość spory jak na zupełnie nowy model (od 2015) sukces także w eksporcie – np. we Włoszech. Na stronach zagranicznych można znaleźć statystyki sprzedaży z podziałem na modele. Zanim zamówiłem auto bardzo długo sam się przekonywałem do marki czytając wszelakie testy polskie i zagraniczne oraz odbywając jazdy próbne. Pojawiły się już u Dealerów nietypowe konfiguracje czyli Quartz z dopiskiem Premium z klimą automatyczną ale rocznik modelowy 2017.

Leave a Reply