Kiedy duża część producentów szaleńczo wręcz stara się przekonać nas do ekologicznych pojazdów, Ford wypuścił na rynek kolejną perełkę motoryzacji – Rangera w wersji Raptor. Co prawda ten pickup nie ma tak monstrualnego silnika jak jego amerykański większy brat F150 Raptor, ale to co czyni Rangera niezwykłym nie drzemie pod maską. Nie jest to typowy wół roboczy, nie jest to też ekologiczny samochód rodzinny. Mimo to, chciałbym go mieć w swoim garażu.
Już sam wygląd Raptora potrafi wzbudzić zainteresowanie. Kilka mniej lub bardziej widocznych dodatków i ze zwykłego Rangera wyrastają muskuły. To co najbardziej rzuca się w oczy, to nowy grill. Potężny napis FORD okraszony napompowanymi kształtami nadwozia, widocznymi na wysokości wstecznego lusterka musi budzić respekt. Do tego zmieniono cały przedni zderzak, który nie tylko został podniesiony aby zmniejszyć zwisy nadwozia, ale też otrzymał solidną, stalową osłonę silnika.
Ranger Raptor został podwyższony, dzięki czemu jego prześwit wynosi 283mm. Poszerzono też nadkola, aby zmieścić w obrys nadwozia terenowe opony. Specjalnie zaprojektowane progi boczne, nie tylko pomagają przy wsiadaniu do auta, ale przede wszystkim mają zabezpieczać tylną część nadwozia przed kamieniami. Tył wyróżnia się najmniej, a najbardziej charakterystyczne, są tutaj naklejki boczne z napisem RAPTOR oraz emblemat na klapie paki. To, że jest to prawdziwie przeprawowy samochód, wskazują również mniejsze elementy, jak cztery haki do wyciągania z kryzysowej sytuacji. Po dwa z przodu i tyłu. Chociaż zatrzymanie Raptora w błocie czy piachu jest dość trudnym zadaniem.
Po pickupie spodziewałbym się bardziej spartańskiego wnętrza. Ranger Raptor jednak mnie zaskoczył. Materiały chociaż twarde, wydają się być przyjemne w dotyku. Deska rozdzielcza jest zbliżona do tych, które znajdziemy w tradycyjnych autach osobowych. Raptor otrzymał też kilka elementów od Ford Performance, jak bardzo mięsista, skórzana kierownica z czerwonym przeszyciem informującym o centralnym jej położeniu i łopatkami do zmiany biegów wykonanych z magnezu. Są też wygodne, sportowe fotele ze skóry. Nawet, gdy jedziemy przez mało przyjazny teren, Ford daje stosunkowo dobre poczucie komfortu i cywilizowanych warunków. Warto podkreślić, że oba przednie fotele mają elektryczną regulację w 8 kierunkach.
Paka Raptora ma wymiary 155 cm długości, od 112 do 142 cm szerokości i 50 cm wysokości. Niestety ze względu na sporą masę własną (2,5 tony), spowodowaną licznymi modyfikacjami Raptora, jego ładowność jest znacznie ograniczona. Na Raptora możemy załadować zaledwie 620 kg ładunku, gdzie pozostałe Rangery są w stanie przyjąć ponad tonę.
Największą bolączką Rangera Raptora jest jego silnik. Niestety odstaje od swoich amerykańskich rówieśników zarówno pojemnością jak i mocą. Pod maską Rangera znalazł się 2 litrowy Diesel Bi-Turbo o mocy 213 KM i maksymalnym momencie 500 Nm. Silnik połączono z 10 stopniową skrzynią automatyczną znaną chociażby z Forda Mustanga. Raptor nie jest demonem prędkości na drogach asfaltowych. Zmiany biegów są płynne i niemal nieodczuwalne, co daje duże poczucie komfortu w trasie. Przyspieszenie do 100 km/h trwa 10,7 sekundy, co wystarcza do większości manewrów w ruchu drogowym, ale nie kojarzy się z rodowodem Ford Performance. Wszystko się zmienia, gdy zjedziemy na mniej utwardzone podłoże.
To właśnie wtedy Ranger pokazuje swoje prawdziwe oblicze. Ranger Raptor został zaprojektowany tak, by był w stanie pokonywać bezdroża z możliwie jak największą prędkością. Aby było to możliwe, Ford zdecydował się umieścić tu wyczynowe zawieszenie Fox’a o wyższym skoku i to na obu osiach. Dlatego na tylnej osi zamiast tradycyjnych resorów piórowych umieszczono amortyzatory ze zmienną charakterystyką pracy. Dzięki nim i wzmocnionej sztywności podwozia Ranger Raptor jest w stanie skakać. Miękkie zawieszenie sztywnieje w granicznym jego położeniu, dzięki czemu nawet w najtrudniejszych przeprawach Ranger dalej zapewnia niesamowitą pewność w prowadzeniu. Jestem w stanie nawet powiedzieć, że z im większą prędkością wpadamy w nierówności, tym Ford lepiej je wybiera.
Ranger Raptor daje możliwość wyboru spośród 6 trybów jazdy. Poza dość standardowymi trybami Ford umieścił tu jeden, kluczowy – Baja. Nazwa nie bez powodu kojarzy się z jednymi z najbardziej znanych rajdów terenowych. Po wybraniu tego trybu Ranger Raptor zmienia charakterystykę pracy skrzyni biegów i napędu pozwalając na maksymalną dawkę szaleństwa. Tryb zwiększa responsywność pracy silnika czyniąc z pickupa prawdziwą terenową rajdówkę. Napęd pozwala bez obaw na efektowne poślizgi po szutrze, piachu czy błocie. Ogromne, terenowe opony BFGoodrich All Terrain zapewniają w takich warunkach niezwykłą przyczepność i dopiero, kiedy zalepią się grubą warstwą błota, znacznie wydłuża się droga hamowania.
Może nie jest to typowy samochód, który poradzi sobie w każdym miejscu. W ciasnym lesie, zdecydowanie lepiej poradzi sobie malutki i 3 razy tańszy Suzuki Jimny. Mimo to właściwości terenowe Forda są dość imponujące. Kąt natarcia wynosi 32,5 stopnia, zejścia 28 stopni, a rampowy 32,5 stopnia. Największy problem Rangera Raptora to jego długi rozstaw osi, co w przypadku pickupa jest rzeczą zrozumiałą. Imponująca jest natomiast głębokość brodzenia, Ford może przejechać przez zbiornik o głębokości nawet 85 centymetrów, co czyni z niego świetnym autem przeprawowym.
Gdy wjedziemy nim z powrotem na asfalt, odwdzięczy się bardzo dobrym wyciszeniem wnętrza. Nawet przy prędkościach autostradowych jest bardzo cicho, w dużej mierze dzięki skrzyni biegów o 10 przełożeniach. Usłyszymy głównie lekki szum terenowych opon i oporów powietrza. Zużycie paliwa w mieście wynosi około 12 litrów, natomiast na drogach krajowych da się zejść w okolice nawet 7,5 litra na 100 km. Przy prędkości 120 km/h średni spalanie wynosi 9,9 litra, natomiast na autostradzie wzrasta do 12,5 litra na 100 km. Gabaryty samochodu są dość spore, przez co utrzymanie w pasach może być nieco trudniejsze. Ford zaopatrzyła Raptora w system utrzymania pasa ruchu, co akurat w tym przypadku bywa bardzo pomocne. W warunkach miejskich można mieć trudności z parkowaniem czy przemieszczaniem się w ciasnych zakątkach, ale wystarczy wyjechać poza miasto, zwłaszcza w teren, by odkryć prawdziwy potencjał tego samochodu.
W dzisiejszych czasach trudno o równie intrygujący samochód. Cena Rangera Raptora wynosi 250 tysięcy złotych, auto ma zmniejszoną ładowność względem innych pickupów i bywa uciążliwy w mieście. Te wszystkie drobne wady przyćmiewa jednak prawdziwa frajda, jaką daje ten samochód. W terenie potrafi naprawdę wiele, a zwiększona sztywność i wyczynowe zawieszenie sprawiają, że na twarzy pojawia się szczery uśmiech, a każde wyjście z samochodu pod koniec dnia powoduje niedosyt niczym u dziecka, które musi odstawić ulubioną zabawkę.