[TEST] Renault Megane E-Tech EV60

Renault ma ambitne plany by w 2030 roku 90% ich sprzedawanych modeli było w pełni elektryczne. Chociaż już od ponad dekady mają styczność z samochodami jeżdżącymi na prąd to jednak Megane E- Tech ma być tutaj przełomowym momentem w historii marki. Elektryczny odpowiednik ma bowiem zastąpić spalinowego Megane, czyli jednego z kluczowych modeli marki. Czy Francuzom udało się stworzyć godnego następcę?

Na wstępie warto jednak wspomnieć, że Renault nadal w swojej ofercie ma spalinowy model, a oba auta są sprzedawane równocześnie. Ba, nawet hybryda Plug-In Megane również nosi nazwę E-Tech. Można więc trochę się pogubić w nazewnictwie, ale z pewnością oba auta różnią się od siebie całkowicie. Zarówno płyta podłogowa CMF-EV jak i każdy inny element elektrycznego Megane jest całkowicie nowy. Bryła przypomina Crossovera, ale jest od niego niższa i krótsza. Nadal jest traktowane jako auto kompaktowe segmentu C.

Megane idzie z duchem czasu nie tylko pod względem napędu, ale też wyglądu. Modne stało się bowiem oferowanie aut mocno futurystycznych, a czasem nawet bardzo dziwnych. I mimo tych dziwactw w designie jest w nim coś co może się podobać. Są chowane w drzwiach klamki, światła z efektami 3D i mnóstwo kanciastych linii. Jako auto przyszłości, nie mogło obyć się bez sporych obręczy kół. Tutaj felgi mają aż 20 cali. Z podstawowym wyposażeniem Megane jest ubrana w “zaledwie” 18 cali.

Wnętrze jest przytulne i ciekawie zaprojektowane, w którym dominują dwa ogromne wyświetlacze, zegarów i konsoli środkowej. Materiały w górnych częściach wnętrza są wykonane z bardzo przyjemnych w dotyku tworzyw, których spora część jest miękka. W niskich partiach wnętrza są już twardsze i bardziej chropowate plastiki. Większa część przycisków została przeniesiona do systemów multimediów, a na desce rozdzielczej pozostała tylko niewielka część. Z drugiej jednak strony kierownica nafaszerowana jest przyciskami, a oprócz tego mamy aż trzy dźwignie: od zmiany biegów, wycieraczek i do obsługi radia. Idzie się w tym pogubić i od czasu do czasu złapać za nie tą wajchę. Sporą uwagę poświęcono systemowi multimedialnemu. Oparto go o system Android, a jego prostota i szybkość działania są naprawdę na najwyższym poziomie. Znalazły się tu mapy Google, które wyświetlić można nawet na ekranie zegarów. Oba ekrany są bardzo wysokiej jakości obrazu i działają bardzo płynnie.

Auta elektryczne dają spore możliwości do zagospodarowania wnętrza. Odpada bowiem konieczność umieszczania klasycznych drążków skrzyni biegów, a nawet całego tunelu środkowego. Nie podoba mi się jednak jak wykorzystano tą przestrzeń w Megane. Podłokietnik umieszczono wysoko z drobną wnęką i schowkiem, na desce pojawiła się kolejna wnęka na smartfona z funkcją bezprzewodowego ładowania. To co jednak nie wyszło najlepiej to rozmieszczenie uchwytów na napoje, lub coś co to miejsce przypomina. Wszystkie Megane mają z tym problem: Megane 3 miało jeden uchwyt umieszczony tuż pod deską rozdzielczą z tak małą ilością miejsca, że wystarczyłoby na filiżankę espresso. W Megane 4 miejsca te są na tyle płytkie, że trzeba uważać by kubek nie wyskoczył ze swojego miejsca. Tu uchwyty umieszczono bardzo nisko i bardzo daleko, przez co korzystanie jest strasznie niewygodne.

Megane E-Tech jest o 16 centymetrów krótsze od swojego spalinowego odpowiednika. Mimo to ilość miejsca we wnętrzu jest zbliżona. Przede wszystkim dlatego, że elektryczny model ma o 12 centymetrów krótszy zwis przedni. Ale są też gorsze skutki krótszego nadwozia, a jest nim bagażnik. Ma 440 litry pojemności, co może nie jest jeszcze tak złe, natomiast sporą część kubatury zyskuje przez przeogromny próg załadowczy. Bagażnik jest krótki ale bardzo głęboki, a przez brak podwójnej podłogi bardzo niewygodny przy przewożeniu ciężkich i sporych bagaży. Oczywiście w tym przypadku nie ma też co liczyć na płaską podłogę po złożeniu kanapy. Z plusów należą jedynie prosty układ i miejsca na zaczepienie siatek. W kabinie jest dość wygodnie, ale tylko, jeśli z tyłu siądą niższe osoby. Mimo wysokiej bryły auta, ilość miejsca nad głową nie jest zbyt duża, a wygodnie usiądą osoby mające poniżej 190 centymetrów wzrostu.

Model jest dostępny w dwóch wersjach EV40 i EV60, które różnią się nie tylko pojemnością baterii, odpowiednio 40 i 60 kWh, ale też maksymalną mocą i momentem obrotowym. Różnica jest spora, bo chodzi o 130 lub 220 KM i 250 oraz 300 Nm. Pod maską testowanego egzemplarza trafił mocniejszy wariant chociaż w obu przypadkach mamy napęd na przednią oś. Mocy jest tu zdecydowanie więcej niż przyda się w codziennym użytkowaniu auta, a przyśpieszenie do 100 km/h wynosi 7,4 sekundy. Auto łatwo traci trakcję na śliskiej nawierzchni jednak elektronika natychmiastowo wyłapuje i tłumi nadmiar momentu obrotowego. Prędkość maksymalna została ograniczona do 160 km/h, ale wyższe prędkości są tu i tak mało pożądane ze względu na zużycie energii.

Zobacz również:   [TEST] Skoda Octavia RS TDI DSG 4x4

Elektryczne Megane lubi zużywać sporo energii. Podczas testów było co prawda chłodno, a temperatura w nocy spadała poniżej zera, ale przez cały test nie udało mi się zejść poniżej 18 kW na 100 kilometrów nawet w mieście, a większość testu zużycie wynosiło od 20 do 25 kW w zależności czy jechałem w mieście, drodze krajowej czy drodze ekspresowej z prędkością do 120 km/h. Przecierając oczy ze zdumienia przejrzałem wyniki w innych testach, w warunkach letnich Megane potrafiło robić dużo lepsze wyniki. W jesiennej aurze trudno przekroczyć zasięg 250 kilometrów przy większej 60 kWh baterii. Ładowanie obsługuje 130 kW mocy prądem stałym DC, oraz 22 kW mocy prądem zmiennym AC. Pozwoli to na całkiem sprawne naładowanie akumulatorów.

To co jednak trzeba przyznać, Megane jest bardzo komfortowe. Nawet 20 calowe obręcze kół nie są w stanie popsuć komfortu podróży, a zawieszenie świetnie tłumi wszelkie nierówności dając radę nawet krótkim poprzecznym uskokom. Układ kierowniczy nie należy do tych angażujących kierowcę, jest raczej neutralny co również nastraja kierowcę na bardziej zachowawczą i komfortową podróż. Nisko położony ciężar auta i dobrze dostrojone zawieszenie sprawiają, że spora bryła Megane jest odporna na przechył nadwozia.

Renault zaczęło projekt nowego Megane od czystej kartki. Niestety większość obecnych elektryków ma sporo niedociągnięć, których można było po części uniknąć. W Megane przede wszystkim chodzi o ergonomię bagażnika, deski rozdzielczej, a także położenie dźwigni zmiany biegów. Jest też kwestia zużycia energii. Mimo 60 kWh pojemności baterii zasięg Megane nie jest na tyle duży, jakbym tego oczekiwał. Zużycie energii na poziomie 20-25 kW na 100 km to według mnie zbyt wiele jak na auto segmentu C, oczywiście w warunkach zimowych. Pomijając to, nowe Megane to kawał nowoczesnego, pełnego technologii auta, które przyjemnie się prowadzi. Gdyby było odrobinę tańsze – koszt testowanej wersji EV60 z wyposażeniem techno to około 210 tysięcy złotych – mogłoby sporo namieszać wśród konkurencji.

Leave a Reply