W dobie downsizingu Renault postanowiło wyjść na przeciw obecnym trendom. Chyba ktoś zrozumiał, że to nie jest idealna droga. Niemal cała gama silnikowa francuskiej marki zostaje wymieniona na nową. W tym jednak przypadku mamy do czynienia z nowym silnikiem 1.3 TCe, który zastępuje mniejszą jednostkę benzynową 1.2 TCe. Nasza pierwsza przygoda z nowym silnikiem przypadła na model Captur w wersji S-Edition i najmocniejszą 150 konną odmianą. S kojarzyć się może tutaj ze sportem. Czy słusznie?
Jak to mówią diabeł tkwi w szczegółach. A to dlatego, że wersję S-Edition wyróżnia kilka detali, takich jak szare wstawki w dolnych częściach zderzaków, 17 calowe felgi i znaczek S-Edition. Najbardziej jednak rzuca się w oczy nowy lakier niebieski Iron, w którym nasz Catur wygląda naprawdę dobrze. Oprócz tego w standardzie mamy światła przednie i tylne LED, które nie tylko dobrze wyglądają. Przednie reflektory Full LED Pure Vision naprawdę robią dobrą robotę. Zapewniają bardzo wysoki komfort podróży w nocy generując mocne, białe światło o dalekim zasięgu i doskonałej widoczności.
Wnętrze wersji S-Edition to również kolejne, wyróżniające się detale. Na wejściu próg drzwi informuje nas po raz kolejny, z jakim modelem mamy do czynienia. Dalej ujrzymy już bardzo ładną tapicerkę z Alcantary wykończoną skórą ekologiczną i przeszytą niebieskimi nićmi. Na bogato. Bardziej spersonalizowane wnętrze sprawia poczucie większej awangardy we wnętrzu, mimo, że mamy do czynienia z wciąż małym Crossoverem. Materiały dla tej klasy samochodów są na bardzo dobrym poziomie w górnych partiach deski rozdzielczej. Niżej dostaniemy twarde, dobrze spasowane plastiki.
Wnętrze stara się być również praktyczne. Najbardziej charakterystycznym elementem tego typu w Capturze, tak samo jak w kilku innych modelach Renault jest wysuwana szuflada zamiast tradycyjnego schowka po stronie pasażera. Do półki pasażer siedzi blisko deski rozdzielczej, dostęp do szuflady będzie mocno ograniczony, jednak, gdy pasażer siedzi nieco dalej ten schowek pokazuje swą sporą przestronność. Rozwiązanie nie jest idealne, ale na pewno zapewnia sporo miejsca. Niewielki podłokietnik umieszczony między fotelami jest też małym schowkiem na drobiazgi. System R-Link Evolution ma już swoje lata, chociaż w obecnej formie jest odświeżone i działa znacznie szybciej. Dodano funkcję Android Auto i AppleCar Play dzięki czemu nie będziemy musieli męczyć się z fabryczną nawigacją. Poza tym to bardzo przyjemny i prosty w obsłudze system.
Przednie fotele nie tylko są wykonane z bardzo dobrych materiałów, ale też zapewniają spory komfort i dobre trzymanie w zakrętach. Z łatwością i szybko każdy znajdzie idealny układ za kierownicą. Podgrzewane siedzenia wymagają dopłaty 1000 zł. Ten mały crossover imponuje jeszcze jednym. Przestronnością. Chociaż to niemal ta sama klasa co Clio, to Captur oferuje o wiele więcej przestrzeni na nogi i głowę w drugim rzędzie. Tylko nie oczekuj, że wygodnie przewieziesz z tyłu trójkę dorosłych. Co to to nie.
Przestronność nie kończy się w kabinie. Bagażnik oferuje 377 litrów i podwójną podłogę, która zapewni nam zerowy próg i oddzieli nasze bagaże. Tylną kanapę można na dodatek przesuwać, dzięki czemu możemy zwiększyć przestrzeń o dodatkowe 80 litrów. Pozostanie wtedy niewiele miejsca dla pasażerów, ale gdy przewozimy dzieci to dodatkowa przestrzeń w bagażniku często może się przydać. Proste kształty przestrzeni bagażowej i dwa haczyki na zakupy to dodatkowe atuty Captura.
W końcu przyszła pora na silnik. 1.3 TCe, to nowa jednostka, na którą czekałem długo. W nasze ręce trafiła najmocniejsza odmiana tej jednostki o mocy 150 KM i 250 Nm momentu obrotowego. Niestety ktoś zapakował do tego zestawu automatyczną skrzynię EDC. Czemu niestety? Ponieważ silnik jest naprawdę dynamiczny. Byłem zaskoczony tym jak ochoczo wkręca się na obroty i jak bardzo dobrą potrafi zapewnić dynamikę. S-Edition jako edycja sportowa z tym silnikiem miałaby rację bytu, gdyby nie automatyczna skrzynia biegów, która ten samochód strasznie zamula. Uwierzcie mi, jeśli oczekujecie dynamiki to lepiej wybrać wersję z ręczną skrzynią. Jeśli ktoś jeździ spokojnie i statecznie, wybierze wersję z EDC ale na pewno nie zdecyduje się na najmocniejszy 150 konny wariant. Potwierdzenie pojawia się już na papierach. W naszej wersji Captur przyspiesza do setki w 9,2 sekundy, a z manualem o sekundę szybciej. Sami widzicie. O ile przyspieszenie to jedynie sekunda, gorzej jest z elastycznością, kiedy niespodziewanie wciśniemy gaz w podłogę. Skrzynia zbyt długo zastanawia się nad tym co powinna zrobić.
Zużycie paliwa ma umiarkowany apetyt na benzynę. Na trasie będzie zadowalał się 5,8 litami, a w mieście spalanie wzrośnie do ponad 8 litrów. Przy stałych prędkościach 120 km/h Captur będzie zużywał 6,2 litra, a przy 140 km/h spali już 7,3 litra na setkę. To kolejny argument, dla którego zdecydowałbym się na wersję z manualną skrzynią biegów.
Jak na auto z Francji, Renault Captur ma dość sztywne zawieszenie. Wrażenie potęgują duże, 17 calowe felgi. Ale w żadnym stopniu nie ujmuje to komfortowi. Renault w Capturze znalazło złoty środek pomiędzy tymi wartościami, dodając całkiem przyjemne prowadzenie staje się świetnym samochodem miejskim. Francuski crossover dobrze przekazuje informacje o tym co dzieje się na drodze, chociaż nie jest samochodem stricte w trasę. To na miejskich, bulwarowych drogach i ciasnych parkingach czuje się najlepiej.
Renault Captur to bardzo fajny miejski crossover. Jeden z rozsądniejszych wyborów na rynku, chociaż w prezentowanej wersji jest trochę zbyt drogi (ponad 90 tys. zł), mimo bardzo bogatego wyposażenia. Najmocniejsza wersja nowego silnika 1.3 jest niezwykle żwawa ale skrzynia EDC strasznie ją spowalnia. Gdyby nie to, to ten Captur mógłby dostać miano „sportowego” chociaż bardziej pasowałoby tu określenie „dynamicznego”. Jeśli wymagamy od samochodu dobrych osiągów i świetnej elastyczności lepiej będzie zdecydować się na wersję z manualem. Jeśli jesteście bardziej spokojnymi kierowcami, skrzynia EDC będzie bardziej do Was dopasowana, a przy tym lepszym wyborem będzie wersja 120 konna. Przy takiej roszadzie oszczędzicie dodatkowe parę złotych.